W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" stwierdza, iż inspekcja nie ma obowiązku zweryfikowania, czy w instytucji miał miejsce mobbing. Powód jest czysto formalny: o podejrzeniu nękania pracowników poinformował bowiem pracodawca, tj. dyrektor Paweł Braun, a nie bezpośrednio pracownicy będący ofiarami. Czy to znaczy, że inspekcja pracy w ogóle nie zajmie się sytuacją w bibliotece?
- Mamy 30 dni na podjęcie decyzji co do ewentualnych działań. Sprawie nadano bieg zgodnie z procedurami obowiązującymi w urzędzie - mówi Mieczysław Szczepański, szef Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.
Kiedy dopytujemy, czy to oznacza, że jednak będzie kontrola, uzyskaliśmy enigmatyczną odpowiedź: - Nie mogę poprzez media uprzedzać o zamierzanych działaniach kontrolnych.
Pismo do inspekcji pracy wyszło z biblioteki w połowie tygodnia. Jednocześnie ze skierowaniem wniosku do inspekcji dyrektor Braun podjął decyzję o rozwiązaniu obu komisji antymobbingowych. Po naszej poniedziałkowej publikacji okazało się bowiem, że dwie skargi na mobbing dotyczyły nie jednej, a dwóch osób ze ścisłego kierownictwa biblioteki. Jak poinformowała Natalia Gromow, rzecznik WiMBP, komisje zostały rozwiązane w związku ze "wspólną decyzją pracodawcy i związków zawodowych". Sprawy zaś ma zbadać "ekspert zewnętrzny", choć rzecznik nie doprecyzowała, kim on będzie.
Czytaj więcej na ten temat: Gdańsk. Mobbing w bibliotece wojewódzkiej? Są dwa zgłoszenia
Z naszych informacji wynika jednak, że powodem rozwiązania komisji była nie tylko chęć powierzenia sprawy niezależnym podmiotom. Dotarliśmy do protokołu spotkania dyrektora Brauna z przedstawicielami bibliotecznych związków zawodowych (z 6 maja). Z jego treści wynika, że jednym z głównych powodów są "liczne zastrzeżenia co do składu komisji antymobbingowych" (drugim były wątpliwości co do zapisów regulaminu pracy).
Jak ustaliliśmy, chodzi przede wszystkim o dwoje członków komisji. Oboje mieli być bezpośrednimi podwładnymi osób, wobec których wszczęto właśnie postępowania antymobbingowe. Z niedowierzaniem niektórzy związkowcy przyjęli zaś informację, że ich przedstawicielka występuje w komisji z ramienia... pracodawcy.
- Zaszło nieporozumienie. Nastąpiło qui pro quo. Koleżanka wyjaśniła, iż była przekonana, że będzie reprezentowała związek - wyjaśnia Krzysztof Dośla, przewodniczący gdańskiej NSZZ Solidarność.
Jakby tego było mało, drugi z kontrowersyjnych członków komisji przed kilkoma laty sam miał założoną sprawę o mobbing.
- Istotne jest, że w WiMBP, w dotychczas rozpatrywanych przypadkach, jednoznacznie stwierdzono brak znamion działań mobbingowych - podkreśla Arkadiusz Kryger, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych.
Zastrzega jednocześnie, że wszelkie działania komisji antymobbingowych mają charakter poufny, więc nie może odnosić się do spraw konkretnych osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?