Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Komenda Główna Policji zbada burdę pod ECS

Ewelina Oleksy
Tomasz Bołt
Andrzej Jaworski, poseł PiS, złoży we wtorek pismo do szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz marszałka Sejmu. A grupa NIC O NAS BEZ NAS, organizująca "Marsz Pustych Garnków", zawiadomienie do prokuratury.

Chodzi o szarpaninę, jaka wywiązała się kilkaset metrów od miejsca uroczystości wmurowywania kamienia węgielnego pod budowę Europejskiego Centrum Solidarności (udział w niej wziął także prezydent Bronisław Komorowski). NONBN oskarża prezydenta Pawła Adamowicza o zablokowanie legalnej demonstracji. A Jaworski zarzuca ochronie, która użyła gazu pieprzowego, przekroczenie swoich uprawnień. Wyjaśni to Komenda Główna Policji.

- Wszelkie ustalenia i materiały w tej sprawie przekazaliśmy do Komendy Głównej Policji, która m.in. oceni, czy ochroniarze działali zgodnie z prawem - informuje podkom. Magdalena Michalewska, rzecznik KMP w Gdańsku. - Na pewno wnioski kończące postępowanie odpowiedzą na te pytania - dodaje.

ZOBACZ FILM z sobotniej manifestacji

Do awantury doszło przy barierkach, którymi zagrodzone było dojście do placu Solidarności. Spotkało się tam kilka grup. Wśród nich wyróżniały się dwie - ok. 200 mieszkańców lokali komunalnych protestujących przeciwko podwyżkom czynszów oraz członkowie PiS, którzy sprzeciwiają się temu, by Basil Kerski był szefem ECS.

Demonstracja pustych garnków w Gdańsku

- Chcemy, by prezydent Komorowski nas usłyszał! - argumentowali uczestnicy manifestacji napierając na barierki. By pochód powstrzymać, ochrona wynajęta przez Urząd Miejski w Gdańsku użyła gazu pieprzowego i tarcz. Kilku poturbowanym osobom udzielano pomocy na miejscu. Jeden z mężczyzn, który dostał gazem prosto w oczy, zemdlał i karetką został odwieziony do szpitala.
Członkowie NONBN podkreślają, że w ten brutalny sposób władze miasta przerwały ich demonstrację, która - jak zapewniają - była legalna.

- Marsz zgłosiliśmy w urzędzie 5 maja. W ustawowym terminie trzech dni nie zakazano nam zgromadzenia- mówi Łukasz Muzioł z NONBN.

Antoni Pawlak, rzecznik Pawła Adamowicza, informuje natomiast, że grupa 13 maja dostała decyzję, że marsz mogą przeprowadzić, ale inną niż zaplanowaną wcześniej trasą, bo ta przebiegała przez ul. Jana z Kolna, którą w sobotę na czas uroczystości wyłączono z ruchu.

- Nie mieli zgody na manifestację w strefie zamkniętej - podkreśla Pawlak.

Ale NONBN składa dziś zawiadomienie do prokuratury przeciwko prezydentowi Gdańska. - Zatrzymanie naszego marszu na ul. Wały Piastowskie było złamaniem art. 52 ust. 1 kodeksu wykroczeń - wskazuje Muzioł. - Nie byliśmy zagrożeniem dla prezydenta Komorowskiego, bo nasza trasa nie przebiegała przez plac Solidarności. Byliśmy zagrożeniem dla wizerunku Pawła Adamowicza i dlatego ochrona tak brutalnie na nas zareagowała- uważa Muzioł.

Gdańsk: Złożono podpisy pod aktem wmurowania kamienia węgielnego pod ECS

Podobne zdanie na ten temat ma poseł Andrzej Jaworski, który uczestniczył w przepychankach pod bramkami.

- Adamowicz nie miał prawa zabraniać nam wyrażania własnych poglądów. Równie dobrze mógłby w ogóle zakazać wychodzenia gdańszczanom z domów - mówi poseł Jaworski. - Dziś złożę odpowiednie pisma do szefa MSWiA oraz marszałka Sejmu- zapowiada.

ZOBACZ ZDJĘCIA z demonstracji PiS

Chce też, by temat stanął też w najbliższym możliwym terminie na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Wśród zarzutów, jakie stawia władzom Gdańska, jest m.in. przekroczenie uprawnień przez ochroniarzy. Na miejscu sugerował nawet, że są oni pod wpływem alkoholu i narkotyków, ale badania przeprowadzone przez policję tego nie wykazały. - Ustawa o ochronie osób i mienia mówi, co takie formacje mogą mieć przy sobie i nie ma tam ani słowa na temat tarcz ochronnych - twierdzi Jaworski. - Poza tym gazu użyto bezpośrednio w twarze i oczy uczestników, co jest prawnie zakazane - dodaje.

Tymczasem Antoni Pawlak zapewnia, że władze miasta nie mają sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o zabezpieczenie terenu uroczystości pod ECS.

- Pozostaje do wyjaśnienia tylko kwestia użycia gazu, ale to zrobi policja- zastrzega Pawlak. - Z tego co wiem, gaz został użyty tylko raz i niejako w obronie własnej - dodaje.
Działań posła Andrzeja Jaworskiego komentować nie chce.- Nie wydaje mi się sensowne komentowanie każdej głupoty - argumentuje Antoni Pawlak. - Intencją posła Jaworskiego jest to, żeby kibolskie zwyczaje przenosić na ulice, a to tylko świadczy o jego kulturze politycznej - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki