Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Karol Guzikiewicz oskarżony za kukłę

Artur S. Górski
Związkowca ze Stoczni Gdańskiej Karola Guzikiewicza czeka proces karny. Do warszawskiego sądu trafił akt oskarżenia.

Zdaniem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Guzikiewicz miał nie tylko spalić kukłę premiera, ale rzucić nią w policjanta podczas burzliwej manifestacji w obronie Stoczni Gdańskiej 29 kwietnia 2009 r.

- Władza potrzebuje tematów zastępczych by odwrócić uwagę od swoich nieudolnych działań - uważa wiceprzewodniczący stoczniowej "S" Guzikiewicz który wraz z dwoma innymi stoczniowcami oraz działaczem "S" z ZPC H. Cegielski w Poznaniu, został oskarżeni przez warszawską prokuraturę o czynną napaść na funkcjonariuszy policji.

- Spaliłem kukłę Tuska, ale nie rzuciłem nią w policjanta. To policja rozpędziła brutalnie legalną związkową demonstrację. Zaatakowano nas bez ostrzeżenia. Związkowcy odnieśli obrażenia. Zostali poparzeni środkami chemicznymi - opisuje Guzikiewicz. Jego zdaniem śledztwo, którym objęto kilkuset związkowców, przesłuchania i sam akt oskarżenia to polityczna zemsta:
- Akt oskarżenia niewiele różni się w treści od tych ze stanu wojennego. Upomnieliśmy się godność i prawa ludzi pracy. Popsuliśmy partyjną fetę, więc rząd Tuska szuka zemsty - ocenia Guzikiewicz i dodaje, że w Gdańsku po 1989 r. nigdy policja nie była tak brutalna jak w Warszawie.

NSZZ "Solidarność" potępił w 2009 r. działania policji, a komendant główny policji Andrzej Matejuk powołał własną komisję, która oceniła, iż policjanci użyli środków przymusu adekwatnych do zagrożenia. Za czynną napaść na policjanta grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki