- W każdym momencie może nas złapać ZOMO - mówiła rozemocjonowana Agata Grota, uczestniczka niedzielnej gry miejskiej "Zielona WRON-a". - Zaliczyłyśmy już pięć punktów, ale konkurencja depcze nam po piętach, dlatego biegniemy dalej - krzyczała, wychodząc z naszej redakcji, gdzie znajdował się jeden z punktów gry.
Emocji podczas niedzielnej "Zielonej WRON-y", upamiętniającej tragiczne wydarzenia wprowadzenia stanu wojennego, było sporo. Tym razem atmosfera, w przeciwieństwie do tej sprzed trzydziestu lat, była pozytywna.