Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańscy radni przyjęli apel ws. solidarności z ofiarami wojen i prześladowań

AMN
Karolina Misztal
Apel ws. solidarności z ofiarami wojen i prześladowań przegłosowany. Nie obyło się bez gorącej wymiany zdań między gdańskimi radnymi PO i PiS.

"Rada Miasta Gdańska wsłuchując się w głosy gdańszczan i gdańszczanek, zwraca się do Prezydenta Miasta Gdańska o podjęcie wszechstronnych działań służących wspieraniu ofiar wojen i prześladowań, uchodźców przebywających zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Poruszeni bezmiarem tragedii uchodźców zmuszonych przez wojnę, nietolerancję religijną i prześladowania do opuszczenia swych domów i rodzin, szukania nowych miejsc do spokojnego życia dla swoich rodzin deklarujemy gotowość włączenia się miasta Gdańsk w pomoc potrzebującym" - tak wygląda początek apelu, który podczas ostatniej sesji Rady Miasta przegłosowali gdańscy radni.

Będzie dofinansowanie do in vitro. Gdańscy radni przegłosowali uchwałę [ZDJĘCIA]

- Uważamy, że ten apel jest słuszny - mówiła radna PO Aleksandra Dulkiewicz. Przekonywała, że Gdańsk jest w stanie zapewnić tymczasowy pobyt oraz leczenie dla ofiar z Syrii czy Iraku.

Zdecydowanie przeciwni byli jednak radni PiS. - Pozwolę się nie zgodzić z treścią apelu - mówił Kazimierz Koralewski. - Organizacje już działają na rzecz ofiar wojny. Apel jest spóźniony, a zarazem zbędny. Treść jest na wyrost, nieadekwatna do sytuacji, która jest w Polsce. Apel jest nie do przyjęcia.

Wtórował mu radny Łukasz Hamadyk: - Nie podpiszę się, bo nie chcę islamistów w moim kraju. Nie chcę tego, co mamy na Zachodzie.

Dlaczego tak ciężko się pogodzić z tym, że Polacy tego nie chcą?

Z kolei radny Mariusz Andrzejczak zarzucał opozycji, że na poparcie swoich argumentów przywołuje słowa papieża (tak było w trakcie głosowania nad in vitro), ale jeśli jest mowa o przyjęciu uchodźców, papieża już nie słucha.

W sposób emocjonalny swoje poparcie dla apelu wrażał Mirosław Zdanowicz z PO. - Jestem dzieckiem wojny. Rozstrzelano mi ojca, gdy miałam 5 lat. Przyjechałem z mamą do Gdańska w 1945. Dostałem tu spokój, choć Gdańsk był w gruzach. Teraz patrzę na inne dzieci, sieroty, które straciły najwięcej, ile mogły stracić. Można im pomoc, dać psychologa, dach nad głową. Popieram ten apel. To są dzieci, na pewno się zasymilują.

Ostatecznie "za" apelem zagłosowało 21 radnych, a przeciw "9".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki