Mecz mógł rozpocząć się dla żółto-niebieskich wprost idealnie, gdyż już w trzeciej minucie gry faulowany był w polu karnym Karol Czubak. Konrad Jałocha, były bramkarz Arki Gdynia, przewrócił na murawę napastnika gości, a sędzia Łukasz Szczech bez wahania wskazał na "wapno".
Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Hubert Adamczyk, najlepszy strzelec żółto-niebieskich, który dotychczas w tym sezonie nie zmarnował jeszcze rzutu karnego. Tym razem jednak lider Arki Gdynia strzelił fatalnie. Jego sygnalizowane i zbyt lekkie uderzenie nie sprawiło bramkarzowi GKS-u Tychy najmniejszych nawet problemów.
Gdynianie na szczęście nie załamali się zmarnowaną sytuacją i w dalszej części gry prezentowali się na boisku lepiej od gospodarzy. Po dwudziestu minutach ich wysiłki zostały nagrodzone. Żółto-niebiescy objęli prowadzenie, a zrehabilitował się Hubert Adamczyk. Pomocnik Arki Gdynia otrzymał podanie z głębi pola od Mateusza Stępnia, wyprzedził obrońców gospodarzy i technicznym strzałem przelobował Konrada Jałochę.
Żółto-niebiescy nie tylko starali się atakować, ale także rozsądnie się bronili. Spowodowało to, że ich bramkarz, Kacper Krzepisz, był w pierwszej połowie niemal bezrobotny. Golkiper Arki Gdynia do większego wysiłku zmuszony został dopiero w 42 minucie spotkania, kiedy to po kontrze gospodarzy silnym strzałem zaskoczyć próbował go Bartosz Biel.
Druga część gry nie rozpoczęła się niestety dobrze dla Arki Gdynia, gdyż trener Ryszard Tarasiewicz musiał w przerwie dokonać wymuszonej zmiany. Olafa Kobackiego zastąpił na boisku Fabian Hiszpański.
Po niespełna godzinie sytuacja dla Ryszarda Tarsiewicza jeszcze mocniej się skomplikowała. Z boiska zszedł Sebastian Milewski. Kontuzjowanego pomocnika Arki Gdynia zastąpił Piotr Zmorzyński.
Te roszady na szczęście nie przeszkodziły żółto-niebieskim, aby już kilka minut później podwyższyć prowadzenie. Wprowadzony na boisko Piotr Zmorzyński rozegrał futbolówkę na lewym skrzydle z Michałem Bednarskim, a defensywny pomocnik Arki Gdynia znalazł podaniem w polu karnym Christiana Alemana. Ekwadorczyk nie zastanawiając się wiele oddał strzał i piłka po raz dugi ugrzęzła w siatce GKS-u Tychy.
Arka Gdynia, prowadząc dwoma bramkami, grała rozważnie. Żółto-niebiescy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. W samej końcówce spotkania groźnie strzelał jeszcze głową Oskar Kaprzycki, jednak Krzepisz nie dał się pokonać.
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wykonali w Tychach zadanie, jakim było dla nich zdobycie trzech punktów. Teraz trzeba pójść za ciosem i w najbliższą niedzielę pokonać w kolejnym, wyjazdowym starciu Puszczę Niepołomice.
GKS Tychy - Arka Gdynia 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Hubert Adamczyk (19 min.), 0:2 Christian Aleman (64 min.).
Żółte kartki: Biel, Połap - Memić, Czubak.
GKS Tychy: Jałocha - Połap, Nedić, Szymura, Mańka - Biel (46 Kargulewicz), Paprzycki, Czyżycki (62 Malec), Grzeszczyk (78 Piątek), Wachowiak (46 Kozina) - Rumin (46 Jaroch). Trener: Artur Derbin.
Arka Gdynia: Krzepisz - Dobrotka, Marcjanik, Memić - Stępień, Milewski (59 Zmorzyński), Bednarski, Aleman, Adamczyk (86 da Silva), Kobacki (46 Hiszpański) - Czubak. Trener: Ryszard Tarasiewicz.
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa).
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?