W sobotni wieczór kibice Trefla trzymali kciuki za swojego idola, ikonę sopockiej drużyny. Filip Dylewicz przed tym spotkaniem mógł się pochwalić imponującą średnią 17,8 punkta na mecz. Samego zainteresowanego mobilizował fakt, że rozgrywał swój 600. mecz na poziomie Polskiej Ligi Koszykówki. A wszystko działo się w scenerii Hali 100-lecia, czyli miejsca wyjątkowego dla każdego fana żółto-czarnych.
Sęk w tym, że święta nie chciał "uczcić" Turów i nie pomógł w żaden sposób ekipie gospodarzy. Goście niemrawo weszli w mecz, ale z każdą minutą czuli się coraz pewniej. Pierwszą kwartę kończyli jeszcze na minusie, ale w połowie drugiej wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. Cameron Ayers grał na niesamowitej skuteczności za trzy punkty - trafił pięć z sześciu prób, a łącznie zdobył 21 punktów.
Mizernie tym razem wyglądał przy nim dorobek Dylewicza. Celownik miał wyraźnie rozstrojony. Pod tablicami nie miał sobie tego dnia równych - 9 zbiórek. Gorzej było ze wspomnianą celnością i zakończył mecz z zaledwie pięcioma punktami na koncie. Popularny "Dylu" po spotkaniu otrzymał upominek za rozegranie 600. meczu, ale z pewnością nie o takim jubileuszu marzył.
Trefl Sopot - PGE Turowowi Zgorzelec 78:84 (22:19, 19:26, 14:24, 23:15)
Trefl: Marković 13 punktów, Zack 12, Śmigielski 10, Mielczarek 6, Ł. Kolenda 6 oraz Karolak 17, M. Kolenda 7, Dylewicz 5, Stefański 2
Turów: Ayers 21 punktów, Waldow 15, Han 12, Borowski 4, Bochno 1 oraz Balzamović 13, Petrukonis 8, Mack 6, Koelner 2, Patoka 2, Jarecki 0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?