18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal "Narracje" w Gdańsku: Dialog z miejską przestrzenią. Jaki był? [ZDJĘCIA, RECENZJA]

Jarosław Zalesiński
"Wid(most)" Tomasza Domańskiego połączył brzegi Kanału na Stępce. Połączył tylko na pozór, bo ów widmowy most to jedynie świetlne, zawieszone w powietrzu linie. Stawiał zasadnicze pytanie "Narracji": Jak jest ze sobą połączona przestrzeń miasta ?
"Wid(most)" Tomasza Domańskiego połączył brzegi Kanału na Stępce. Połączył tylko na pozór, bo ów widmowy most to jedynie świetlne, zawieszone w powietrzu linie. Stawiał zasadnicze pytanie "Narracji": Jak jest ze sobą połączona przestrzeń miasta ? T. Bołt
Piąty Festiwal "Narracje" nie epatował efektownymi, świetlnymi instalacjami. Był za to frapująca wyprawą w głąb gdańskiej historii.

Wyruszało się spod siedziby organizatora Festiwalu "Narracje", Instytutu Kultury Miejskiej, z Długiego Targu, czyli serca gdańskiego Głównego Miasta. A potem wędrowało się przez około 2 godziny obrzeżami zabytkowego centrum. Grupy uczestników festiwalu, z przewodnikami na czele i mapkami w ręku, zwiedzały dwie gdańskie wyspy, Wyspę Spichrzów i Ołowiankę. I zapuszczały się w rewiry Długich Ogrodów, zapoznanej części miasta, a niegdyś - jednej z jej reprezentacyjnych arterii.

Kuratorem tegorocznej, jubileuszowej - bo piątej, edycji festiwalu był Nowozelandczyk Rob Garrett. Jak na człowieka z antypodów zadziwiająco wniknął on w gdańskiego ducha i gdańską historię. Uczestnikom festiwalu zaproponował wędrówkę po gdańskich biegunach: miejscach mówiących z jednej strony o świetności, a z drugiej - o destrukcji miasta. Za każdym razem Garrett pokazywał, jak te bieguny łączą się w jedną całość, jedną tkankę żywego, rozwijającego się zarazem historycznego i współczesnego miasta.

Wędrówka rozpoczynała się od opisywanej już w "Dzienniku Bałtyckim" wystawy Anny Królikiewicz "Absoluty". Na tej wystawie nie ma czego oglądać, ponieważ jedynymi jej "eksponatami" są zapachy. Kiedy wchodzi się do galerii uderza w nozdrza zapach, a właściwie lekki odór, może szaletu, a może nie całkiem już świeżych ryb. Tak artystka przypomniała tradycję gdańskich targów rybnych. W drugim pomieszczeniu roztaczał się znacznie przyjemniejszy aromat świeżych owoców - nawiązanie do portu, w którym przeładowywano egzotyczne towary. Tymi dwoma tropami - targowisk i ogrodów biegła z grubsza biorąc, trasa całych "Narracji".

Kto przyzwyczaił się do efektownych, świetlnych instalacji, jakie można było oglądać na poprzednich "Narracjach", ten mógł poczuć się nienajedzony festiwalem tegorocznym. Choć dodać trzeba, że kto na przykład dotarł w głąb podwórka przy ul. Długa Grobla 15 (dochodziło się tam wzdłuż długiego szeregu komórek z pokrzywionymi, drewnianymi drzwiami i pordzewiałymi kłódkami, aż trudno uwierzyć, że w Gdańsku wciąż są takie miejsca) - ten miał co oglądać.

Na ceglanej ścianie jednego z budynków Gregory Bennett stworzył niezwykle efektowną animację, w której ludzkie sylwetki, jakby wyłaniające się z ceglanej ściany, tworzyły coraz bardziej fantastyczne architektoniczne konstrukcje. Oto na ścianie sąsiedniego budynku grupa Where Dogs Run z Rosji stworzyła dwie dopełniające się i równie efektowne wizualizacje. Na jednej ścianie obserwujemy czworo postaci, oddających się absurdalnemu zajęciu koszenia... śniegu. Na drugiej te same sylwetki zamieniają się w cztery olbrzymiejące i groźne postacie. To co z pozoru niewinne, może zmienić się w coś budzącego grozę...

Jednak to, co na tegorocznych "Narracjach" było najciekawszą formą dialogu z miejską przestrzenią, często miało niepozorny zewnętrzny kształt. Oto na przykład w jednym ze zburzonych spichlerzy na Wyspie Spichrzów, tam gdzie zachowały się autentyczne mury, obok buzującego nocnym życiem klubu Zejman, Manon Awst i Benjamin Walther, artyści z Niemiec, umieścili skromny kartonik z neonem "50 proc." w środku. Czy owo 50 proc. mówiło nam o tym, co zostało zniszczone i tylko we fragmencie zachowane, czy o tym, co dzisiaj tętni życiem?

To pytanie wydaje mi się sednem tegorocznych "Narracji", na różne sposoby obecnym w dziełach artystów. Frapująco odsłaniały one przestrzeń miasta, dziś na wiele sposobów podzieloną. Rob Garrett pokazał, że sztuka ma w tych sprawach coś istotnego do powiedzenia. A prawdziwe karawany ludzi, włóczące się w ten weekend po nocnym Gdańsku, pokazały, jak wielu gdańszczanom te pytania leżą na sercu.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki