18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felix i dach

Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
W dniu, gdy Polacy mieli się "ponownie" zmierzyć z Anglikami, wybrałem się z przyjaciółmi na grzyby. Miała to być taka skromna gra wstępna przed eliminacjami do mistrzostw świata. Od dawna nie emocjonuję się piłką nożną, ale poddałem się presji narodowego szaleństwa. Nie zakładam biało-czerwonego szalika, ale wydawało mi się, że kontakt ze ściółką leśną ukoi nerwy i przygotuje na wstrząsające emocje. Przecież znowu mogłem usłyszeć dramatyczną pieśń pt. "Nic się nie stało…"

Trójmiejski Park Krajobrazowy przywitał nas fantastyczną aurą. W sprzyjających okolicznościach przyrody znaleźliśmy sporo podgrzybków, opieniek i kozaków. W objęciach niespodziewanego, październikowego słońca uwierzyłem w potęgę złotej polskiej jesieni. Zwłaszcza że przygotowałem trzy profesjonalne kanapki z szynką, które poważnie wzmocniły działanie życiodajnych promieni.

Zbieractwo nastroiło nas niezwykle pozytywnie. Do domu dotarliśmy na kilkanaście minut przed rozpoczęciem planowanej transmisji. Kiedy włączyłem telewizor, leśne wzruszenia nagle ustąpiły miejsca obrazkom osobników, którzy przybyli z najdalszych zakątków kraju, by bezwzględnie kibicować biało-czerwonym.

Klinij i czytaj więcej felietonów Jarka Janiszewskiego

Byłem przekonany, że po "wodnych" doświadczeniach z poprzedniej doby zobaczę tylko garstkę zziębniętych osobników. Tymczasem na stadionie pojawiło się ponad 40 tysięcy fanów polskiej piłki kopanej.

Przyznam bez bicia, że w normalnym, "mokrym" terminie nie było mnie na Stadionie Narodowym. Nie jestem aż takim kibicem. Telewizyjny obrazek pokazujący zdegustowanych typów, ulewę i głupkowato otwarty dach zrobił na mnie przygnębiające wrażenie.
Wyobraziłem sobie tysiące wiernych miłośników piłki, których potraktowano byle jak - zapłacili ostatni grosz i trafili na mur zbudowany z urzędniczej głupoty. Niczym innym nie można wytłumaczyć piłkarskiej, wodnej farsy.

Niestety, w tym miejscu zgodzę się z dawno nieurzędującym ministrem Drzewieckim, który stwierdził, iż żyjemy w dzikim kraju. Nie trzeba odkrywać Ameryki wraz z Obamą, by stwierdzić, że wiele intratnych stanowisk urzędniczych pada łupem polityczno-biznesowo-rodzinnych interesów. Decydentem zostaje zaufany kolega, choćby nawet jego IQ było równe IQ dżdżownicy. Tak się dzieje w Afryce i tak się dzieje u nas.

Brak zamknięcia dachu da się wytłumaczyć jedynie zatrudnieniem w narodowym centrum sportu (pisownia z małej litery wskazująca na brak szacunku) osobników, którzy podobnie jak wielu mieszkańców dżungli, nigdy nie widzieli dachu.

Kiedy wyluzowani kibice próbowali pływać na stadionie, przypomniałem sobie transmisję ze skoku Feliksa Baumgartnera. Obejrzałem ją bardzo uważnie. Zanim doszło do skoku, przynajmniej dwukrotnie prześledzono procedurę. Składało się na nią prawie 40 punktów. Pomimo ogromnego stresu i klaustrofobicznego wznoszenia w kapsule skoczek potwierdzał, krok po kroku, czynności pozwalające na perfekcyjne oddanie skoku. Efekt wszyscy znamy.

Urzędnicy ncs (kumpel Cześka, brat Zbyszka, zięć prezesa, wnuk Elwiry) powinni także przejść procedurę przed meczem z Anglikami.
Mogłaby wyglądać mniej więcej tak:
- Punkt pierwszy: idź na prześwietlenie i sprawdź, czy masz mózg.
- Po co mi mózg, przecież mam tu wszystko napisane na kartce...
Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek, o godz. 23, prowadzi autorski program "Czego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki