Wysoka gorączka, bóle brzucha, nudności i biegunka były symptomami, z jakimi mężczyzna w tydzień po powrocie z Nigerii zgłosił się do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Początkowo lekarze podejrzewali, że jest on zarażony wirusem ebola, którego epidemia wybuchła w marcu w Afryce Zachodniej i spowodowała już śmierć ponad 1900 osób.
W placówce wprowadzono czasowy zakaz przyjmowania pacjentów oraz odwiedzin chorych, a pacjenta przewieziono do Szpitala Zakaźnego w Gdańsku.
Szybko jednak okazało się, że mężczyzna nie cierpi na gorączkę krwotoczną, ale - zdecydowanie mniej niebezpieczną malarię. Diagnozę tę potwierdził pomorski sanepid dzięki badaniom próbek krwi przeprowadzonym w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie.
- Nie mam pretensji do służby zdrowia, że wszczęła tę procedurę. Rozpoznanie uruchamia cały szereg procedur sanitarnych i myśmy to, co do nas należy, zrobili - powiedział na zwołanej w sobotę konferencji prasowej Dariusz Cichy, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?