- Jestem zaniepokojona kolejnymi zachorowaniami i będziemy się temu uważnie przyglądać - mówi Danuta Jędrzak-Kułaga, dyrektor PCChiZ. - Zespół oddziału gruźlicy ma dostęp do środków ochrony osobistej i trzeba sprawdzić, czy były one należycie wykorzystane i czy był nad tym nadzór. Wprawdzie do zakażenia prątkiem u chorych mogło dojść niekoniecznie w tym samym czasie, ale wszystko trzeba sprawdzić drogą formalną.
Pomorze. Grozi nam epidemia gruźlicy
Pracownicy szpitala nie chcą wypowiadać się oficjalnie. Pielęgniarka oddziałowa odmówiła rozmowy z dziennikarzem, tłumacząc, że nie może tego robić bez zgody pani dyrektor. Ordynator, dr Bogdan Lamparski przebywa na zwolnieniu lekarskim (ostatecznie zgodził się odpowiedzieć telefonicznie na trzy pytania), jego zastępca jest na urlopie.
- Zawsze osoby pracujące z gruźlikami były narażone na zakażenie, ale dawniej , by ograniczyć ryzyko zachorowania, miały więcej przywilejów - słyszę nieoficjalnie. - Przywileje zlikwidowano, dziewczyny są przepracowane. Zarabiają grosze, biorą dodatkowe zajęcia. Boją się zwolnień, narażone są na stres. To główna przyczyna kłopotów.
Pomorze: Nie ma leków na gruźlicę
Sytuacją w szpitalu zajął się Departament Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. Wicedyrektor, dr Zbigniew Krzywosiński radzi jednak, by nie robić niepotrzebnej sensacji i przypomina, że praca z chorymi zakaźnie zawsze niosła za sobą ryzyko.
Gruźlica, żółtaczka i HIV płyną kanałami
- Gruźlica jest poważną chorobą i obecna sytuacja wzbudza nasze zainteresowanie - przyznaje wicemarszałek Hanna Zych-Cisoń, która w czwartek spotkała się z pracownikami i dyrekcją szpitala zakaźnego, by porozmawiać o restrukturyzacji placówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?