Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Gasną latarnie, bo iskrzy między Energą a gminami

Łukasz Kłos, (el, WuPe)
Trwa spór o to, kto i ile ma zapłacić za oświetlenie pomorskich ulic, dróg i placów
Trwa spór o to, kto i ile ma zapłacić za oświetlenie pomorskich ulic, dróg i placów Grzegorz Mehring
Rośnie napięcie między samorządami gminnymi a Energą Oświetleniem. Kością niezgody są stawki, jakie spółka proponuje gminom za konserwację urządzeń publicznego oświetlenia. Z końcem 2010 r. wygasły dotychczasowe umowy, ale mimo że mamy połowę lutego, część pomorskich gmin dotąd nie podpisała nowych zobowiązań. Samorządowcy skarżą się, że nowe ceny są nieraz kilkukrotnie wyższe od poprzednich.

W Lęborku ostre negocjacje trwały niemal dwa miesiące. - Nie była to łatwa transakcja - zdradza Ewa Brzezińska, dyrektor MZGK.

W powiecie człuchowskim rozmowy z Energą wciąż trwają. Na Powiślu i Żuławach tylko pojedyncze gminy porozumiały się ze spółką. Skutek jest taki, że od początku roku, tam, gdzie nie zawarto porozumienia, właściwie nie ma komu serwisować popsutych lamp.

Gasną pojedyncze latarnie, ale nierzadko całe ulice czy nawet osiedla. W Kwidzynie tylko na przestrzeni tygodnia aż dwukrotnie w całym mieście zgasło oświetlenie uliczne, choć mieszkania były zasilane. Przedstawiciele zakładu energetycznego tłumaczą te sytuacje awariami i zapewniają, że na bieżąco będą je usuwać.

- Chcę podkreślić, że pomimo braku nowej umowy, w interesie mieszkańców miasta i gminy usługi są jednak przez nas cały czas świadczone w sposób ciągły - zapewnia Andrzej Lange, prezes Energi Oświetlenia z siedzibą w Sopocie.

Samorządowcy widzą w tym jednak element presji i zarzucają spółce praktyki monopolistyczne. - Narzuca się nam niebotyczne stawki, a w dodatku nie daje wyboru, nakłaniając do podpisania umów bez procedury przetargowej - niepokoi się Elżbieta Krajewska, wójt gminy Sadlinki (pow. kwidzyński).

Bogdan Pawłowski, burmistrz Prabut, określa sytuację wprost - jako nakłanianie do złamania prawa, którego konsekwencję będą ponosili samorządowcy.
- Już raz byłem w "białym domku" [to potoczna nazwa siedziby Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku, która czuwa nad prawidłowością wydatkowania pieniędzy przez samorządy - dop. red.] i zaręczam, że rozmowy tam prowadzone nie należą do przyjemnych - mówi Pawłowski. - Jesteśmy zobligowani do przeprowadzania przetargów, jeśli wartość zamówienia przekracza pewną kwotę.

Prezes Energi Oświetlenia uważa, że cały ten spór jest nieporozumieniem.
- Działalność spółki w zakresie oświetlenia była nierentowna. Przez lata opłaty za konserwację nie były weryfikowane. Stąd musieliśmy podjąć męską decyzję i przedstawić ofertę wyższych stawek - podkreśla Lange.
Problem w tym, że to nie tylko cena odgrywa kluczową rolę w całym tym sporze. Największą przeszkodą w porozumieniu się obu stron jest odpowiedź na pytanie, do kogo należą publiczne latarnie? Bo jak się okazuje, tak proste urządzenie, jakim jest lampa, może mieć dwóch właścicieli. Niejednokrotnie sama oprawa z zamontowaną wewnątrz lampą należy do gminy, podczas gdy słup i kable zasilające są już własnością... Energi.

Gminy mają ustawowy obowiązek opłacać koszty zasilania i konserwacji tzw. punktów świetlnych. Twierdzą, że to robią, bo płacą za wymianę lamp i opraw. Energa zaś mówi, że to za mało, bo same lampy nie będą działały.

- Kable, słupy, wysięgniki to część tej samej infrastruktury oświetleniowej, którą należy utrzymać - podkreśla Lange i zaraz dodaje, że nie powinno dziwić, iż spółka chce mieć wpływ na to, kto będzie serwisować urządzenia. To koszt utrzymania tej pozostałej części oświetlenia ma w głównej mierze decydować o wysokości podwyżek.

- Nigdy dotąd nie płaciliśmy za nic innego niż konserwację samego tylko punktu świetlnego - broni się Andrzej Krzysztofiak, burmistrz Kwidzyna.

Samorządy boją się zwiększonych wydatków na oświetlenie, już i tak dużych ze względu na konieczność zakupu energii elektrycznej. Poza tym nie chcą swoich wydatków uzależnić tylko od jednej firmy.

Energa Oświetlenie z kolei musi zarabiać na siebie, bo utrzymanie hojnego daru jej siostrzanej spółki może przynieść ogromne zyski, ale póki gminy nie płacą za usługi, jest dużym ciężarem. Przypomnijmy, aż 138,5 mln zł warta jest infrastruktura, jaką w listopadzie 2010 r. przekazała Enerdze Oświetlenie jej siostrzana spółka Energa-Operator. To skutek branżowego podziału obowiązków i porządkowania działalności w ramach grupy Energa. Efekt jest taki, że obecnie sopocka spółka trzyipółkrotnie powiększyła swój stan posiadania, włączając pod swój zarząd oświetlenie z rejonów Słupska, Sierakowic, Elbląga, Olsztyna, Torunia i Płocka.

Obie strony wzajemnie trzymają się w szachu, ale cierpią na tym mieszkańcy, zmuszeni tolerować okresowe ciemności.

W powiecie człuchowskim wszystkie gminy chcą wspólnie przystąpić do rozmów ze spółką.
- Jest wstępny pomysł, by w kilka gmin usiąść do rozmów z nową spółką, bo jako większy odbiorca być może zostaniemy potraktowani inaczej cenowo - ma nadzieję Maciej Pestka, wiceburmistrz Człuchowa. - Trochę nas postawiono pod ścianą, ale zagrożenia wyłączenia lamp ulicznych raczej nie ma. Pozostaje raczej kwestia doprecyzowania warunków umów z Energą Oświetleniem.

Na podobny pomysł wpadli samorządowcy Powiśla i Żuław i zaprosili prezesa spółki na spotkanie w najbliższym tygodniu.

- Jedno jest jednak pewne - obie strony, zarówno Energa Oświetlenie, jak i gminy, są na siebie "skazane" - nie pozostawia złudzeń Andrzej Lange. - Gminy nie mają funduszy na zakładanie infrastruktury oświetleniowej od podstaw, a my potrzebujemy odbiorcy naszych usług. Prędzej czy później dogadamy się.
Oświetlenie może zgasnąć także na trójmiejskiej obwodnicy, obwodnicy Słupska i części krajowej "siódemki".

Do tej pory za oświetlenie tych dróg dostawcom energii płaciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. W Warszawie zdecydowano jednak, że z końcem stycznia umowy na oświetlenie dróg krajowych będą rozwiązywane.

Obowiązek zapewnienia oświetlenia spadł na gminy, na których terenie drogi przebiegają. Samorządy będą musiały zawrzeć umowy z dostawcami energii.

GDDKiA od wielu lat spierała się z Gdańskiem i Gdynią, kto powinien płacić za to, aby na trójmiejskiej obwodnicy nocą było jasno.

- Zgodnie z przepisami, jakie obowiązują, za oświetlenie dróg na swoim terenie powinny płacić gminy - tłumaczył w zeszłym roku Franciszek Rogowicz, szef gdańskiego oddziału dyrekcji. - Tak mówi prawo energetyczne, mamy także interpretację ministra infrastruktury zgodną z naszym stanowiskiem.

Władze Gdyni zgodziły się na przejęcie kosztów oświetlenia swojej części obwodnicy Trójmiasta. Gdańsk czeka na oficjalne zawiadomienie z GDDKiA i dopiero wówczas podejmie decyzję.

Nie jest jeszcze rozwiązana także sytuacja oświetlenia obwodnicy w Słupsku. Gminy muszą poszukać w budżetach funduszy na dodatkowe wydatki. W przypadku Gdańska jest to około 2 mln zł rocznie.
Z Andrzejem Lange, prezesem Energi Oświetlenia, rozmawia Łukasz Kłos

Samorządowcy zarzucają wam wykorzystywanie pozycji monopolisty...
Trzeba rozróżnić działalność monopolistyczną od naturalnego monopolu. Pierwszy przypadek to czerpanie nieuzasadnionych korzyści w związku z dominującą pozycją na rynku. Jak można mówić, że prowadzimy praktyki monopolistyczne, gdy na własnej działalności notujemy straty?! Chcę podkreślić, że naturalny monopol jest zjawiskiem normalnym w gospodarce. Tak jest w naszym przypadku.

Jesteśmy właścicielami infrastruktury oświetleniowej. Ten naturalny monopol wynika właśnie z silnego prawa własności. Czy pan pozwoliłby, by ktoś inny decydował, co zrobić z jego mieszkaniem lub samochodem?
Z tą własnością nie jest tak do końca. To gminy niejednokrotnie są właścicielami punktów świetlnych.
Zgodzę się, ale do takiego stanu, że na naszych słupach i obwodach założona jest oprawa należąca do gminy, nigdy nie powinno dojść! Do niedawna drogi i place oświetlane były przeważnie przez energochłonne lampy rtęciowe. W niektórych przypadkach gminy na własny koszt wymieniały je na oszczędniejsze. To zrozumiałe, bo z publicznych pieniędzy finansują energię zużywaną na oświetlenie. Przy okazji jednak nie zadbano o uregulowanie kwestii własności. To był duży błąd.

...że zmodernizowane lampy nie przeszły na własność Energi?
Że strony się nie rozliczyły, uwzględniając, do kogo będzie należał zmodernizowany sprzęt.

To nie zmienia faktu, że lampę czy oprawę wymienić może każdy. Gminy chcą mieć prawo wyboru, kto to będzie robił.
Nie mogę się z tym zgodzić. Lampa jest tylko jedną częścią infrastruktury oświetleniowej. Kable, słupy, wysięgniki też wymagają konserwacji. To my ponosimy koszty amortyzacji tych urządzeń, płacimy od nich podatek i odpowiadamy za ich stan, w skrajnych wypadkach też karnie. Kosztów ich utrzymania gminy nie brały dotychczas pod uwagę, a to część tej samej infrastruktury. Konserwatorzy zatrudnieni przez gminy nie mają tych obciążeń, bo nie są właścicielem majątku i zajmują się tylko jednym elementem oświetlenia, stąd mogą oferować niższe ceny.

Tymczasem samorządy niepokoją się, iż nie dość że narzucacie wysokie ceny, to rościcie sobie prawo do wyboru dostawcy energii elektrycznej...
Czy jak mechanik wymieni koło w samochodzie, to ma już prawo do dysponowania całym pojazdem? Tak można opisać postawę niektórych samorządowców. Chcemy mieć prawo do dysponowania własnym majątkiem, jak każdy człowiek. Jeżeli gminy chcą w pełni kontrolować infrastrukturę oświetleniową, to mogą wybudować własną. My proponujemy coś odmiennego - kompleksową usługę, produkt gotowy. Chcemy w pełni utrzymywać infrastrukturę oświetleniową, a jednocześnie zapewniać jej zasilanie w energię.

Czyli jeszcze bardziej uzależnić gminy od siebie?
To nie tak. Użyję porównania, którym się często posługuję w rozmowach z samorządowcami. Z oświetleniem jest trochę jak z taxi. By klient mógł skorzystać z taksówki, potrzebne są: majątek, czyli sam pojazd, paliwo, by ruszył z miejsca, i operator, czyli kierowca, który umie go prowadzić. Czy pan, gdy korzystał z taksówki, myślał, by osobno płacić za udostępnienie samochodu, za benzynę i obsługę kierowcy?

Kiedy dojdziecie do porozumienia?
Tego nie wiem, negocjacje są trudne, ale jestem dobrej myśli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki