Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszust się wymknął, bo policja nie ma sprzętu

Tomasz Słomczyński
Maciej Barski zdziwiony jest postępowaniem policjantów
Maciej Barski zdziwiony jest postępowaniem policjantów Grzegorz Mehring
Na komendzie w Gdańsku Wrzeszczu policjanci nie mogą odebrać e-maila ze zdjęciem oszusta, ...bo nie mają dostępu do internetu. Radzą, by ofiara przestępstwa przyniosła im wydruk na kartce - bo nie mają papieru do drukarek. A na miejsce przestępstwa radiowozu nie wyślą, choć wszystko wskazuje na to, że winny może tam przebywać. Powód? Mają jeden radiowóz na całą dzielnicę. Takie tłumaczenia usłyszał Maciej Barski, gdy zgłosił na policję oszustwo.

Poszkodowany Maciej Barski wraz ze swoją dziewczyną szukali mieszkania na wynajem. Znaleźli bardzo korzystną ofertę - kawalerkę we Wrzeszczu za 750 zł miesięcznie. - Wynajmującemu bardzo się spieszyło - relacjonuje pan Maciej. - Musieliśmy działać szybko. Zdobyliśmy pieniądze, pojechaliśmy na miejsce.

W mieszkaniu przyjął ich mężczyzna w wieku ok. 30 lat. Miał przygotowane umowy. Na jednej były wypisane jego dane. - Wcześniej obiecywałem sobie, że sprawdzę dane z umowy z jego dowodem osobistym. Nie zrobiłem tego jednak w pośpiechu - przyznaje Barski.
Mężczyzna po przyjęciu 750 zł wręczył klucze p. Maciejowi i jego dziewczynie. Następnego dnia Barski spotkał się z nim ponownie - miało dojść do przekazania kolejnych 289 zł za internet, który mężczyzna zobowiązał się zainstalować w mieszkaniu. Umówili się o godz. 9 pod Galerią Bałtycką. Pan Maciej, idąc na wyznaczone miejsce spotkania, zauważył, jak "gospodarz" mieszkania wypłaca pieniądze z bankomatu. Po chwili doszło do przekazania kwoty. W sumie Barski dał mu 1039 zł.

Wówczas pod Galerią Bałtycką doszło również do wymiany kluczy. Oszust zabrał p. Maciejowi klucze, które dał mu dzień wcześniej, wręczył drugi komplet, powiększony o kluczyk do skrzynki na listy (którego nie było w pierwszym komplecie).
- To był mój kolejny błąd - mówi Barski. - Ten drugi komplet wyglądał identycznie jak pierwszy. Mogłem po prostu poprosić o przełożenie klucza do skrzynki na listy, zostawić sobie ten komplet, który nam dał dzień wcześniej.

Tego samego dnia wieczorem Maciej Barski zaczął mieć wątpliwości. Pojechał więc do mieszkania, w którym wkrótce miał zamieszkać. Niestety, klucze z drugiego kompletu nie pasowały do zamków. - Od razu zadzwoniłem i pojechałem na policję - na komisariat we Wrzeszczu przy ul. Białej. Miałem nadzieję, że policjanci szybko namierzą mężczyznę, tym bardziej że on jeszcze nie wiedział o tym, że się zorientowałem, że to oszustwo.

Barski spędził na komisariacie dwie godziny.
- Tłumaczyłem policjantom, że ten człowiek prawdopodobnie znajduje się we wskazanym mieszkaniu, że można do niego zadzwonić... - opowiada p. Maciej. - Ale dowiedziałem się, że nie ma funkcjonariuszy, którzy mogliby podjechać pod ten adres. Po jakimś czasie stało się jasne, że policja nie zamierza tego wieczoru cokolwiek zrobić w tej sprawie.
W nocy, śledząc strony internetowe, Barski zauważył, że oszust próbuje komuś innemu wynająć to samo mieszkanie. Jednocześnie znalazł ogłoszenie, w którym ktoś ostrzega przed nieuczciwym pośrednikiem innych internautów. Na zamieszczonym zdjęciu rozpoznał oszusta.
- Wtedy wystarczyło zadzwonić, umówić się, policja miałaby go złapanego na gorącym uczynku... - stwierdza rozgoryczony Barski.

Gdy następnego dnia do pana Macieja zadzwonił policjant, Barski spytał o namierzanie oszusta. W odpowiedzi usłyszał jedynie: - Zaprosiliśmy go na komendę.
Ale najwidoczniej mężczyzna "zaproszenia" nie przyjął. Znikł, przestał odbierać telefony. Po 16 dniach Maciej Barski ponownie pojawił się na policji.
- Rozmawiałem z funkcjonariuszką. Opowiadałem wszystko od początku,ale ona kompletnie nic nie wiedziała o sprawie, chociaż moje zeznania były w papierach. Kiedy usłyszałem, co policjantka mówi, nie mogłem uwierzyć... i włączyłem dyktafon w komórce.

Pan Maciej przekazał nam to nagranie.

Z wypowiedzi funkcjonariuszki wynika, że namierzenie oszusta na podstawie zapisu z kamery przy bankomacie nie jest łatwe. - To trwa miesiącami - słyszymy nagrany głos policjantki, która stwierdza również, że nie ma sensu, by Barski przesyłał e-maila ze zdjęciem oszusta znalezionym w internecie.
- Nie mamy w pracy dostępu do internetu - tłumaczy na nagraniu policjantka, i dodaje, że brakuje również papieru do drukarek. Na pytanie, dlaczego wtedy, kiedy oszust mógł być w mieszkaniu, nikt nie pojechał na miejsce, odpowiada: - Mamy jeden radiowóz na cały Wrzeszcz, a takich spraw jak pana są dziesiątki...
I podsumowuje: - Co pan od nas wymaga - mówi do Barskiego - mamy ręce związane...

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Komendę Wojewódzką Policji - Śledczy oraz policjanci przeprowadzili szereg czynności służbowych, zmierzających do ustalenia i zatrzymania sprawcy. Mając na uwadze fakt, że sprawca tego przestępstwa nie został jeszcze zatrzymany, nie mogę udzielić szczegółowych informacji - poinformowała st. sierż. Aleksandra Siewert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki