Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regaty mistrzów - samotna walka Zbigniewa Gutkowskiego z żywiołem

Marcin Dybuk
onedition.com/velux5oceans
Do pokonania 30 tys. mil morskich, czyli 55 tys. kilometrów. W samotności, na 18,5-metrowej łodzi. Przy wietrze dochodzącym do 150 km na godz., falach sięgających nawet sześciopiętrowych budynków. W upale i mrozie. Walcząc z niemiłosiernym zmęczeniem. O tym co czeka w najbliższych miesiącach żeglarza Zbigniewa Gutkowskiego - pisze Marcin Dybuk

Siedemnastego października Zbigniew Gutkowski, nazywany w środowisku żeglarzy Gutkiem, wystartował z francuskiego La Rochel w regatach Velux 5 Oceans. Jest pierwszym Polakiem płynącym w tym słynnym żeglarskim wyścigu samotników dookoła globu. Impreza odbywa się co cztery lata. Startują w niej tylko najlepsi. Aby przepłynąć pięć oceanów, walcząc z naturą i rywalami, trzeba najpierw pokonać liczne przeciwności na lądzie.

- Pomysł startu w regatach po raz pierwszy zrodził się pięć lat temu - mówi Eliza Gutkowska, żona żeglarza. - W 2005 roku uznaliśmy jednak, że nie zdołamy dobrze się przygotować do imprezy i zrezygnowaliśmy. Kiedy we wrześniu ubiegłego roku został ogłoszony kolejny wyścig, mąż zdecydował, że spróbuje sił.

Rozpoczęły się żmudne przygotowania. Szybko utworzył się zespół, który musiał się zająć poszukiwaniami łodzi, sponsorów i wielu innych niezbędnych rzeczy. Gutek kupił 18-letni jacht o nazwie Globe. To jednostka dobrze znana miłośnikom żeglarstwa. Na niej Alain Gautier wygrał legendarne regaty samotników dookoła świata Vendée Globe. Łódka zajmowała także czołowe miejsca w innych wielkich regatach. Po kilkakrotnych remontach ciągle uchodzi za jedną z najbardziej nowoczesnych wyścigowych jednostek swojego typu. Zapłacił za nią około 200 tys. euro. Remont i doposażenie kosztowały niemal drugie tyle.

- Najgorzej było ze znalezieniem sponsorów - dodaje Eliza Gutkowska. - Wszyscy w Polsce mówili - trzymamy kciuki, i na tym się kończyło. Przełom nastąpił w sierpniu tego roku. Wtedy Wydawnictwo Pedagogiczne Operon zgodziło się przyłączyć do projektu.

Wyremontowana łódź otrzymała nową nazwę "Operon Racing". Na potrzeby "Gutka" jacht został odpowiednio przygotowany. Pokład w całości pokryto naturalnym korkiem, który stanowić ma warstwę izolująca i antypoślizgową. Na jednostce zainstalowano panele słoneczne i bardzo wydajne hydrogeneratory energii. Po znalezieniu partnera przygotowania do regat przyspieszyły. Do zrobienia było dużo. Oprócz przygotowania łodzi, "Gutek" musiał m.in. wystartować w rejsie kwalifikacyjnym. W ten sposób udowodnił, że zarówno on, jak i łódź są gotowi do regat. Niewiele jednak brakowało, a na kwalifikacjach by się skończyło.
Bliskie spotkanie z wielorybem
- Było jakieś pięć minut po zachodzie słońca - mówi Gutkowski. - Początkowo myślałem, że to łódź podwodna wyłania się z wody. Kiedy jednak zobaczyłem małą fontannę, zrozumiałem, że to wieloryb. Był większy od mojego jachtu. Płynął kursem kolizyjnym. Przez całą noc nie mogłem przestać myśleć o tym, co może się wydarzyć na oceanie, kiedy samotny żeglarz zaśnie. A ocean to nie tylko wieloryby. To góry lodowe dryfujące na dalekim południu. Kontenery zgubione przez wielkie transportowce. Zderzenie z takim obiektem oznacza koniec wyścigu i początek walki o przetrwanie na zniszczonym jachcie.
W takiej sytuacji uratować życie żeglarza może telefon satelitarny. "Gutek" ma takie trzy na pokładzie. Dzięki nim codziennie się kontaktuje z żoną.

- Rozmawiam z mężem pięć razy dziennie, trzy czwarte dnia spędzam przy komputerze, śledząc, co się dzieje i pomagając "Gutkowi" - mówi Eliza Gutkowska. - Jak jest jakaś usterka, to mąż do mnie dzwoni, a ja szukam rozwiązania. Z moimi wskazówkami on już musi na wodzie sam sobie poradzić z awarią.

Gdańszczanina gonią legendy żeglarstwa
Z lądu, oprócz żony, wspierają go jeszcze Maciej Marczewski, Krzysztof Jarzębiński i Tadeusz Hallmann. Wszyscy związani z Trójmiastem. Koniec pierwszego etapu planowany jest pod koniec listopada w Kapsztadzie. Start do drugiego, do Wellington w Nowej Zelandii, odbędzie się 12 grudnia. Po pierwszych dniach zmagań "Gutek" prowadzi. Na drugim miejscu wczoraj płynął Brad Van Liew, który w 1998 roku wygrał wszystkie etapy wyścigu. Kiedy gdańszczanin wyprzedził go na oceanie, Brad powiedział:
- "Gutek" jest zaledwie kilka mil przede mną, ale to nie szkodzi, nie mogę tylko pozwolić, aby zniknął mi z oczu. Pamiętacie film "Top Gun" i walkę Mawericka z Viperem? Viper chce go szybko załatwić, ale Mawerick się nie daje. Więc Viper myśli: "Do diabła, ależ ten dzieciak jest dobry". Coś takiego właśnie odczuwam wobec "Gutka". Zobaczyłem go teraz blisko i zapytałem sam siebie: "Skąd on tu, u licha, się wziął? Ale jeśli chce się naprawdę ścigać - to proszę bardzo".

Oprócz "Gutka" i Brada, w wyścigu bierze udział 3 śmiałków. Christophe Bullens (49 lat), były dowódca czołgu w belgijskiej armii, porzucił mundur, by się zająć czarterowaniem jachtów i startami w wyścigach. Derek Hatfield (57 lat) pracował w kanadyjskiej policji konnej. W 2003 roku, w wyścigu dookoła świata, uszkodził maszt w pobliżu przylądka Horn. Dobił do brzegu, gdzie przez 5 tygodni naprawiał uszkodzenia. Wrócił na trasę i zajął trzecie miejsce. Najmłodszy w grupie 5 żeglarzy jest 32-letni Chris Stanmore-Major. Płynie na jednym z najbardziej zasłużonych jachtów, przed laty należącym do legendy oceanicznych zmagań, pierwszego człowieka, który samotnie opłynął świat bez zawijania do portów, sir
Robina Kox-Johnstona.

Stawce wielkich żeglarzy obecnie przewodzi Polak. Jednak do mety jeszcze daleka droga. Zakończenie regat planowane jest na połowę maja 2011 roku. O zwycięstwie decydować będą zdobyte podczas poszczególnych odcinków punkty, m.in. za najlepszy start, dopłynięcie do portu itd. Najważniejsze jednak, aby wszyscy śmiałkowie dotarli do mety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki