Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy ze Wschodu w Trójmieście znaleźli swój dom

Magdalena Sapkowska
Pani Olesia Gdańsk uważa za swój dom, a gdańskie lwy są jej sercu bliskie
Pani Olesia Gdańsk uważa za swój dom, a gdańskie lwy są jej sercu bliskie G. Mehring
Przyjechała do Polski 11 lat temu. Zupełnie sama opuściła Kazachstan, by uczyć się na polskiej uczelni i odmienić swoje życie. Olesia Amirosłanowa, której mama i dziadek byli Polakami, na stałe związała z Gdańskiem swój los. - To tutaj jest mój dom - przekonuje.

Z Kazachstanu do Polski pociągiem jedzie się ponad cztery dni. To duży kraj w środkowej Azji, rozciągający się między dwoma mocarstwami, Chinami i Rosją. Życie nie jest tam lekkie. Pani Olesia wspomina, że gdy była mała, do Kazachstanu przyjeżdżali polscy nauczyciele.

- Przywozili kolorowe podręczniki do nauki polskiego. Były tak inne od czarno-białych książek z naszej szkoły. W domu, z tych pięknych książek dziadek uczył mnie polskiego - opowiada nienaganną polszczyzną, z lekkim tylko, śpiewnym akcentem.

Szkoła życia

Po roku tak zwanej zerówki w Lublinie, czyli okresu przygotowawczego dla obcokrajowców, którzy chcieliby studiować w Polsce, 19-letnia wówczas Olesia rozpoczęła naukę na Politechnice Gdańskiej. Na tym samym roku studiowali również inni repatrianci.

- Studia były w całości po polsku, makroekonomię zaliczaliśmy ze słownikami. Ale i tak wszystko mi się podobało - wspomina pani Olesia. - To był duży krok. Inny kraj, bez rodziców, mieszkałam w akademiku. Naukę skończyłam w terminie. Najpierw obroniłam inżyniera, później magistra, w międzyczasie urodziło mi się dziecko. Właśnie wtedy miasto wzięło pod swoją opiekę mnie i męża, który też przyjechał z Kazachstanu.

Polskie samorządy, w tym Gdańsk, Sopot i Gdynia, od lat pomagają rodakom powracającym do ojczyzny. Zapewniają im mieszkania, szukają pracy, zapisują na kursyjęzykowe, oferują też finansowy zastrzyk.

W Trójmieście mieszka niecała setka repatriantów, przyjechali przede wszystkim z Kazachstanu. - Znamy się z dużą częścią trójmiejskich repatriantów. Jesteśmy trochę jak rodzina - mówi pani Olesia. - Ale to nie znaczy, że zamykamy się we własnym gronie. Gdy organizujemy urodziny, zwykle robimy je dwa razy. Nasi znajomi z Polski i Kazachstanu razem by się nie pomieścili.
W dwóch językach

Pani Olesia i jej mąż mają dwójkę dzieci. Starszy Kazimierz i młodsza Milena mówią po polsku i rosyjsku.

- Wielokulturowość jest dobra, rozwija - przekonuje dumna mama. Mówi, że czasem, gdy opowiada im bajki, zdarza jej się część słów wypowiadać po polsku, a część po rosyjsku. - Mama, zdecyduj się! - upomina ją Kazik.

Wielokulturowa jest także kuchnia. Dla swojej rodziny pani Olesia gotuje potrawy i stąd, i zza Uralu. Na stole często pojawiają się schabowe, a w szczególności rodzinie smakuje golonka. Kuchnia pokazuje, jak wiele łączy Polaków stąd i z Kazachstanu. Rosyjskie pielmieni to przecież polskie uszka, a panowie trzymają się z dala od gotowania tak samo często tam i tutaj.

Siła rodziny
Jest tylko jedna rzecz, która w Polsce nie przypadła do gustu pani Olesi. - Rodziny tutaj nie są ze sobą wystarczająco blisko. Za mało rozmawiają, kłócą się, nie pielęgnują więzi - zauważa.
Do krewnych w Kazachstanie pani Olesia dzwoni bardzo często, jednak z uwagi na dużą odległość mogą się odwiedzać raz na kilka lat. Raczej nie uda się ich ściągnąć do Polski. - Mają swoje życie w Kazachstanie, a ja mam swoje tutaj, w Gdańsku. Wyjeżdżając lata temu, zostawiłam rodzinę, przyjaciół, dom. To wcale nie było proste. Mimo że trafiłam tu do zupełnie innego świata - zauważa.
Według Encyklopedii PWN polskie pochodzenie ma od 60 do 100 tys. mieszkańców Kazachstanu. To potomkowie ofiar stalinowskich wywózek na wschód. - My Polacy, mamy wobec nich szczególny obowiązek: zapewnienia im jak najszybszego powrotu do ojczyzny - przekonuje Jakub Płażyński, który zbiera podpisy pod obywatelską ustawą dotyczącą zmian w przepisach o repatriacji.

Więcej przeczytasz w "Tygodniku Trójmiasto", dodatku do "Dziennika Bałtyckiego" w piątek
**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki