Agresję Eugeniusza R. spowodował fakt zgłoszenia nieprawidłowości wyborczych do naszej redakcji. O sprawie powiadomiliśmy już Państwową Komisję Wyborczą i sekretarza gminy Bytów. PKW składa doniesienie do prokuratury, a kobieta zgłosiła policji zajście z udziałem członka komisji. Wytoczy mu też proces z powództwa cywilnego.
- Byłam zdziwiona gdy ok. godziny 11 zjawiłam się w lokalu wyborczym. Członkowie komisji powiedzieli, że nie mogę zagłosować, bo już to uczyniłam. Mojej karty nie było, a obok mojego nazwiska widniał już podpis. Od bratanicy dowiedziałam się, że godzinę wcześniej członek komisji wydał jej moją kartę. Podpisała się dwukrotnie i wrzuciła obie karty do urny - opowiada kobieta [imię i nazwisko do wiadomości redakcji].
Wersję tę potwierdza bratanica. - Było dokładnie tak jak mówi moja ciocia - przyznaje.
- Gdy zgłosiłam tę sprawę "Dziennikowi Bałtyckiemu" i gdy pan R. się o tym dowiedział, wtargnął do mojego domu. Akurat wróciłam rowerem z przejażdżki. Zaczął mnie wyzywać. Użył wulgarnych słów, w tym słowo "ty krowo" było najłagodniejsze. Następnie skierował inwektywy w stosunku do mojej zmarłej matki. W sobotę obchodziliśmy rocznicę jej śmierci. Mam dowód w postaci filmu, bo nagrałam go telefonem komórkowym. To część 10-minutowej rozmowy. Pada słowo "podła", a na końcu nazywa mnie jeszcze "krową" - mówi wzburzona kobieta. - Po tym co zrobił w moim domu, nie daruję mu. Musi za to odpowiedzieć, bo nie dość, że pozbawił mnie prawa głosu, to jeszcze wyzwał.
Sekretarz miasta Zenon Smantek jest zszokowany tymi informacjami. - Nigdy czegoś takiego u nas nie było. Nie wiem co mu [członkowi komisji - dop. red.] do głowy strzeliło. Będziemy wyjaśniać ten incydent - mówi Smantek.
Sprawą zajął się też Krzysztof Obst ze słupskiego biura Państwowej Komisji Wyborczej.
- Członek komisji to funkcjonariusz publiczny. Za przekroczenie uprawnień grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia Obst.
Skontaktowaliśmy się z Eugeniuszem R. Przyznał się do wydania karty nieuprawnionej osobie.
- Popełniłem błąd. Wydałem dwie karty, bo sądziłem, że ciocia tej pani zaraz przyjdzie głosować. Widziałem ją za oknem. Przyznaję też, że byłem w jej domu, ale nie wyzywałem. Zwróciłem tylko uwagę, że może niepotrzebnie nagłaśnia tę sprawę - mówi zdenerwowany Eugeniusz R.
Sprawa jest rozpatrywana w trybie wyborczym przez PKW. W poniedziałek prokurator otrzyma oficjalne zawiadomienie, a policja sprawdzi to, co działo się poza lokalem wyborczym.
Jakie konsekwencje czekają Eugeniusza R.? Czy głosowanie w obwodowej komisji nr 3 będzie unieważnione? O tym i innych aspektach tej sprawy przeczytasz w poniedziałek 05.07 w "Dzienniku Bałtyckim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?