Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydatura Cenckiewicza na szefa IPN nie miała szans

Dorota Abramowicz
Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz W. Wylegalski
Do ostatniej chwili ważyły się losy konkursu na stanowisko następcy zmarłego Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, do którego miało dojść w przeddzień nowelizacji ustawy o IPN, zmieniającej zasady wyboru prezesa. Konkursu nieco dziwnego, w którym znane było nazwisko tylko jednego kandydata - gdańskiego historyka Sławomira Cenckiewicza, i który, zdaniem części prawników, mógł zostać podważony.

- Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej uznaje konkurs za zakończony, bez wyłonienia kandydata na stanowisko prezesa IPN - poinformowano wczoraj rano w oficjalnym komunikacie. - Konkurs nie został rozstrzygnięty z powodu niespełnienia przez kandydatów formalnych wymagań ustawowych i regulaminowych, co stało się przyczyną decyzji o odmowie dopuszczenia kandydatów do drugiego etapu.
Jeszcze do wtorku media podawały, że jedyną osobą, która zdecydowała się wysłać aplikację i stanąć do walki o fotel prezesa, jest były szef Biura Edukacji Publicznej gdańskiego IPN, Sławomir Cenckiewicz. Jego nazwisko stało się powszechnie znane po opublikowaniu, wraz z Piotrem Gontarczykiem, książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", w której zarzucono byłemu prezydentowi współpracę z SB. Książka wywołała ostre spory historyków i polityków oraz ostrą reakcję Lecha Wałęsy. Na swoim blogu Wałęsa atakował Cenckiewicza jako "współczesnego Ubolka z IPN", przypominając, że dziadek historyka był majorem UB w Gdańsku.

Dziś były prezydent, proszony o komentarz w sprawie zawirowań wokół wyboru prezesa IPN, stwierdza dosadnie: - Cieszę się, że wnuka byłego ubeka nie dopuszczono do kierowania Instytutem Pamięci Narodowej.

Przed dwoma laty Cenckiewicz zrezygnował z pracy w IPN, sugerując, że jego dalsza praca może spowodować obcięcie budżetu instytutu o 30 mln zł. Decyzja Cenckiewicza o starcie w konkursie była od początku symbolicznym gestem - jego kandydatura wymagała zatwierdzenia przez Sejm, co wydawało się od początku niemożliwe.

Wczoraj pojawiła się informacja o trzech dodatkowych kandydatach na stanowisko prezesa. Ich nazwisk nie ujawniono, a niektórzy pracownicy instytutu sugerowali, że nowi kandydaci mają na celu opóźnienie prac komisji lub wręcz skompromitowanie konkursu. Ostatecznie Kolegium IPN nie zdążyło wybrać swojego kandydata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki