Paweł Fajdek po konkursie cieszył się wspólnie z Wojciechem Nowickim, który stanął na najniższym stopniu podium. Nic więc dziwnego, że wzbudził ogromne zainteresowanie fanów i to nie tylko tych z Polski.
- W momencie, kiedy opuszczałem już stadion, a było to po finale "setki", tak się złożyło, że wszyscy wychodzili. Zostałem wręcz osaczony. Dwóch Chińczyków mnie złapało - jeden za ręce, drugi za nogę. I to nie jest śmieszne. Byłem wtedy w szoku. Powiedzieli mi, że jak nie zrobię sobie z nimi zdjęcia, to mnie nie puszczą. To było straszne - relacjonuje Fajdek.
Polski lekkoatleta był dosyć mocno zakłopotany w tej sytuacji i w zasadzie nie wiedział, jak ma się zachować. Na szczęście w porę zareagował jego menadżer, który odciągnął go od grupy szalejących kibiców.
- Jakby to było delikatne przytrzymanie to ok, ale oni uwiesili się na mnie. Na szczęście był mój menadżer i mnie stamtąd wyciągnął. W innym wypadku nie wiem, ile spędziłbym tam czasu - dodał.
PZLA/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?