Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eliminacje ME 2014: Polska - Szwecja w Ergo Arenie. Bartosz Jurecki: Nigdy nie jest idealnie

Paweł Stankiewicz
Przemek Świderski/Polskapresse
Z Bartoszem Jureckim, obrotowym reprezentacji Polski, po meczu ze Szwedami w Ergo Arenie rozmawiał Paweł Stankiewicz

Po przegranym meczu w Malmoe szybko udało wam się pozbierać. Wygraliście ze Szwecją, ale w grze nie wszystko było idealne.

- Nigdy tak nie jest. Gdyby tak było, to wszystkie mecze byśmy wygrywali np. 40:18. Na pewno możemy być zadowoleni, ale też musimy podziękować Sławkowi Szmalowi za fantastyczne interwencje. Ale, jak sam przyznał, nasza obrona była lepiej zorganizowana i kołowy praktycznie nie dostawał piłek. A jak rzucali z drugiej linii, to "Kasa" wiedział, w który róg ma iść. Świetnie bronił w sytuacjach sam na sam. Jeśli chodzi o atak pozycyjny, to wyglądało to dobrze. Był moment, że przyszedł kryzys i Szwedzi odrabiali straty. Niepotrzebnie też szarpaliśmy się jeden na jednego. Kiedy graliśmy swoją wyuczoną zagrywkę, to było lepiej i tego musimy się trzymać. Kto popełni mniej błędów w meczu, to wygrywa, a tym razem to my byliśmy górą.

Jedną nogą już jesteście w finałach mistrzostw Europy?

- Jak wygramy jeszcze dwa mecze, to wtedy możemy powiedzieć, że zagramy na mistrzostwach Europy. Jak już będę w Danii, to będę wiedział, że awansowaliśmy (śmiech).

Grałeś w drużynie trenera Bogdana Wenty, która sięgała po medale. Jak oceniasz obecną reprezentację Polski?

- Musimy dużo pracować nad obroną. Jest trochę rzeczy do poprawy. Powinniśmy robić swoje i wiemy, że przed nami jeszcze bardzo dużo pracy. Jest sporo chłopaków bez doświadczenia międzynarodowego i bez gry w europejskich pucharach. Trochę jeszcze brakuje, ale z czasem będzie lepiej.

Grałeś w drużynie z braćmi Lijewskimi, Tkaczykiem czy Siódmiakiem. Widzisz w kadrze zawodników, którzy mogą ich zastąpić?

- To raczej pytanie nie do mnie. Ja nie jestem szkoleniowcem, tylko zawodnikiem. Ale na pewno jest zdolna młodzież, która wymaga większego oszlifowania. Szkoda, że ci zawodnicy nie grają w europejskich pucharach, gdzie mogliby zdobywać tak potrzebne doświadczenie.

Jak to zrobiliście, że w ciągu trzech dni zapomnieliście o porażce w Szwecji i w Ergo Arenie wzięliście udany rewanż?

Nie zgadzam się z opiniami, że w Szwecji graliśmy bardzo źle. Oglądałem ten mecz na DVD i przez 40 minut poziom był zbliżony do tego, który zaprezentowaliśmy w rewanżu. Tam za łatwo daliśmy Szwedom rzucić kilka bramek i uzyskać przewagę. Zbyt szybko chcieliśmy odrobić straty i to się dla nas źle skończyło. Tym razem wytrzymaliśmy ciśnienie i graliśmy równo przez 60 minut.

Pomogli kibice?

Oczywiście. Wielkie dzięki dla tej wspaniałej publiczności. W takich halach super się gra, a kibice potrafią być ósmym zawodnikiem, a czasami i nawet dziewiątym. Jak tysiące kibiców ryknie, to wstępują w nas nadziemskie siły i walczymy dla nich.

Myśleliście o odrobieniu siedmiu bramek z pierwszego meczu czy po prostu chcieliście wygrać ten mecz?

Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na tym, żeby zwyciężyć. W tym to było najważniejsze, a nie rozmiary wygranej.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki