Mieszkańcy miejscowości Białej Góry i Piekła (pow. sztumski), leżących w bezpośrednim sąsiedztwie Wisły, z niepokojem spoglądają na topniejący szybko śnieg. Obserwują poziom rzeki, nie kryjąc obaw, czy wały przeciwpowodziowe znów wytrzymają napór wody.
- Część gospodarstw w Piekle położonych jest na wzniesieniu i tam podtopienia raczej nie wystąpią. Sytuacja groźniejsza jest w części wsi, znajdującej się najbliżej wałów wiślanych - mówi Barbara Wichrowska, sołtys z Piekła.
W lipcu ub.r., gdy przez powiat sztumski przetaczały się kulminacyjne fale powodziowe, mieszkańcy obu miejscowości zostali poinstruowani, w jaki sposób nadawać sygnały chorągiewkami. Do każdego gospodarstwa dostarczono flagi w trzech kolorach, za pomocą których, w razie zagrożenia, mieszkańcy zalanych domostw mieli wzywać ratowników.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przesłał do Starostwa Powiatowego w Sztumie komunikat pogodowy, ale o zagrożeniu falą powodziową z południa Polski nie ma na razie wzmianki.
- Prawdopodobnie sytuacja jest na tyle stabilna, że meteorolodzy nie chcą wzbudzać niepotrzebnej paniki - wyjaśnia Antoni Downarowicz, wicestarosta sztumski. - Nauczeni doświadczeniami lipcowej powodzi podjęliśmy już jednak działania prewencyjne. Magazyn powodziowy został zaopatrzony w niezbędny sprzęt, worki i łopaty. Jest też piasek. Nie powoływaliśmy jeszcze sztabu kryzysowego, jednak codziennie monitorujemy sytuację na Wiśle w Białej Górze.
Tymczasem kra na Wiśle, która powstała w wyniku pracy lodołamaczy w okolicy Włocławka w ostatni weekend, dotrze do nas za mniej więcej tydzień. Sześć lodołamaczy w tamtym rejonie w ciągu dwóch dni wykuło ok. 14-kilometrową rynnę w pokrywie lodowej. Wczoraj trwało jej poszerzanie. Rynna ta, zgodnie z procedurą Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, który zdecydował o wysłaniu lodołamaczy, powinna mieć 400-500 metrów szerokości.
- Na szczęście aura nam sprzyja i nie zapowiada się, aby ta kra mogła nam zagrozić - mówi Henryk Jatczak, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Tylko w okolicy Tczewa stan wody na Wiśle jest wysoki, im dalej do ujścia, jest już średni. Nasze lodołamacze czekają w Przegalinie i Sobieszewie w razie ewentualnego zatoru, ale na razie nie zapowiada się, żeby miały wkraczać do akcji.
Natomiast, jak twierdzą melioranci, odwilż i roztopy nie zagrażają obecnie regionowi Żuław.
- Lokalne rzeki z kolei są jeszcze pokryte lodem, jednak ich stan nie wzrasta. Niewielkie wzrosty będzie można zniwelować za pomocą systemu przepompowni - tłumaczy Sławomir Szymański, kierownik nowodworskiego oddziału Regionalnego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?