Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień św. Marcina. Sprawdź przepis na pyszne rogale [WIDEO]

Jacek Sieński
Rożki marcjanki z firmy "Pellowski"
Rożki marcjanki z firmy "Pellowski" archiwum db
W środę dzień świętego Marcina. Zgodnie z tradycją, sięgająca początkami połowy XIX stulecia, raz w roku, 11 listopada należy skonsumować przynajmniej jednego słodkiego rogala.

Zwyczaj ten wywodzi się z Wielkopolski, ale dziś jest kultywowany w całym kraju, a nawet za granicą, w krajach będących skupiskami Polonii. Ponieważ poznańscy cukiernicy zastrzegli nazwy rogale świętomarcińskie i rogale świętego Marcina, na Pomorzu są one oferowane pod innymi, a kupujący i tak wiedzą, że chodzi o smakołyk cukierniczy na świętego Marcina.

W 2008 roku Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu powołał do życia Kapitułę Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która zastrzegła nazwę i recepturę swojego rodzimego ciastka. Do wykorzystywania zastrzeżonych receptury i nazw maja prawo jedynie firmy cukiernicze prowadzące działalność w Wielkopolsce i posiadające certyfikat kapituły. Certyfikowane ciastka są rozprowadzane na terenie całego kraju, a także - eksportowane. W Poznaniu, w dniu świętego Marcina, sprzedaje się prawie 600 ton ciastek. Rogala świętomarcińskiego umieszczono też na liście Produktów o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej. Sankcjonuje to rozporządzeniem Komisji Europejskiej nr 1070 / 2008 z 30 października 2008 roku.

Mimo zastrzeżenia cukierników z Poznania, pomorskie firmy cukiernicze nie zrezygnował z wypiekania rogali na świętego Marcina. Tym bardziej, że w Gdańsku i w innych miastach oraz w miejscowościach na Pomorzu zwyczaj konsumowania tych ciastek przyjął się i 11 listopada z roku na rok rośnie ich sprzedaż. Pomorscy cukiernicy wytwarzają rogale według własnych, sprawdzonych od wielu lat, receptur i pod nazwami, które nie naruszają interesów rzemieślników wielkopolskich. Już na kilka dni przed 11 listopada w cukierniach zaczynają się przygotowania do wypiekania tysięcy rogali. Gromadzone są surowce piekarnicze i produkty będące składnikami ciasta oraz nadzienia. Podobna mobilizacja następuje tylko w lutym, w dniach poprzedzających Tłusty Czwartek. Zazwyczaj świętomarcińskie ciastka wypieka się z ciasta drożdżowego i z nadzieniem sporządzonym z niebieskiego lub białego maku z dodatkiem orzechów. Wśród ich nazw są rogale z makiem, z białym makiem, marcinowe, na świętego Marcina, wielkopolskie, żukowskie czy Marcjana.

Nawet kilka tysięcy słodkich rogali sprzedaje co roku 11 listopada znana gdyńska cukiernia "Delicje". Jan Czyżewski, jej właściciel, nie ukrywa, że na wielkość sprzedaży zapewne wpływa pochód z okazji Święta Niepodległości, przechodzący ulicą 10 Lutego, przy której mieście się cukiernia. Firma wytwarza rogale ręcznie, według własnej, wypróbowanej receptury, od 50 lat. Są one oferowane codziennie. Ale szczyt sprzedaży następuje w dniu św. Marcina. Rogale, mające wagę po 100 g, nadziewa się białym makiem z dodatkiem bakalii.

Piekarnia Cukiernia "Pellowski" w Gdańsku oferuje równie smakowite, jak poznańskie, swoje drożdżowe rogale - rożki marcjanki. Duże, o wadze 150 gram, są oferowane pojedynczo, a małe, 60 - gramowe, sprzedawane na wagę. Grzegorz Pellowski wyjaśnia, że rożek jest tradycyjną nazwą rogala na Kaszubach. Natomiast słowo „macjanek” stanowi połączenie imion Marcin i Jan. Legendę o tych dwóch przyjaciołach, których połączone dwa kaszubskie rożki do tabaki dały formę rogalowi. W 2009 roku opracował ją nie żyjący profesor Jerzy Samp. Nazw rożki marcjanki i marcjanki może używać każdy zakład cukierniczy na Pomorzu.

O zwyczaju konsumowania w dniu św. Marcina rogali jeszcze w XIX stuleciu świadczy ogłoszenie reklamowe zamieszczone 10 listopada 1852 roku w Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Napisano w nim: "Jutro w Czwartek Rogale nadziewane, po różnych cenach w cukierni A. Pfitznera, ulica Wrocławska." Cukiernia Antoniego Pfitznera działała w Poznaniu od roku 1849. Od roku 1901 rogale marcińskie propagowało Stowarzyszenie Cukierników w Poznaniu. Po zakończeniu wojny w 1945 roku tradycję ich wypiekania wskrzesili poznańscy cukiernicy. Ponieważ rzemieślniczych cukierni i piekarni nie objęła komunistyczna ustawa nacjonalizacyjna z 1946 roku, zostały one uchronione przed likwidacją. Cukiernicy byli jednak zmuszeni do zmiany receptury masy, którą nadziewano rogale. Do wojny sporządzali ją z udziałem migdałów, które w okresie PRL stały się dla nich niedostępne. Zastąpiono więc masę migdałową wytwarzaną z białego maku, z dodatkiem aromatu migdałowego.

Zgodnie z legendą, rogale świętomarcińskie zawdzięczają swoją półkolistą formę podobieństwu do rogów wołów, które nigdyś składano bóstwom pogańskim każdej jesieni. Kościół zaakceptował ten zwyczaj, ale za pierwowzór kształtu rogali uznał podkowę, którą miał zgubić koń św. Marcina. Inna opowieść głosi, że rogale zaczęto wypiekać, żeby uczcić zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 roku. Na zdobytych przez wojska królewskie licznych chorągwiach tureckich widniał półksiężyc, będący wzorcem rogali.

Recetura rogali świętomarcińskich

Zgodnie z certyfikatem, rogale świętomarcińskie mają wagę od 200 do 250 g i formę półksiężyca. Muszą być wypiekane z drożdżowego ciasta półfrancuskiego, którego składnikami są mąka pszenna, margaryna, mleko, jajka, cukier i sól. Nadzienie stanowi masa z białego maku, okruchów cukierniczych, margaryny, cukru, masy jajowej, rodzynek, orzechów, owoców w syropie lub kandyzowanych (czereśni, gruszek, skórki pomarańczowej), z dodatkiem aromatu migdałowego. Rogale pokrywa się pomadą osypaną rozdrobnionymi orzechami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki