Nie wiadomo jeszcze, czy dr Paszkowicz zdecyduje się kandydować - środa była jej pierwszym dniem po urlopie.
Nowy dyrektor pomorskiego NFZ ma być wyłoniony w konkursie, który - jak tłumaczą w centrali funduszu - jest dla prezes Agnieszki Pachciarz - "narzędziem pomocniczym". W przypadku Pomorza prezes NFZ z tego narzędzia skorzystała.
Wymogi w stosunku do kandydatów są wyśrubowane - tak pod względem wykształcenia, jak i doświadczenia zawodowego.
Przyszły dyrektor NFZ na Pomorzu musi - co oczywiste - posiadać wykształcenie wyższe, najlepiej z prawa, ekonomii, medycyny, organizacji ochrony zdrowia lub zarządzania. Nie może natomiast być szefem przychodni, szpitala czy innego typu podmiotu (np. apteki, hurtowni farmaceutycznej), pracującego na kontrakcie z NFZ lub ich właścicielem.
Nie może być też zatrudniony w organie założycielskim takiej placówki, czyli np. w Urzędzie Marszałkowskim. Nie może posiadać akcji ani udziałów w medycznych spółkach, być członkiem organów samorządowych lub pracownikiem podmiotów je tworzących, wreszcie posłem, posłem do Parlamentu Europejskiego albo senatorem ani prowadzić działalności gospodarczej.
O fotel dyrektora oddziału NFZ nie może też ubiegać się członek Rady Pomorskiego NFZ oraz rad oddziałów wojewódzkich funduszu.
Problem największy w tym, że z założenia dyrektor oddziału NFZ jest "chłopcem do bicia", bo reprezentuje jedną z najbardziej nielubianych przez Polaków instytucji. Kandydata na jej szefa w Gdańsku może po prostu zabraknąć, tak jak zdarzyło się ostatnio w Wielkopolsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?