Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczny apel siostry, która prosi o pomoc dla brata - Darka potrąconego przez samochód

Anna Olejniczak
Anna Olejniczak
W maju 2017r Darek uległ dramatycznemu wypadkowi na ulicach Gdańska – starsza Pani zajechała mu drogę, praktycznie niszcząc mu całe życie.

Sytuacja po wypadku

Darek w wypadku doznał bardzo ciężkich uszkodzeń ciała, jego lewa ręka została dosłownie urwana. Mimo prób lekarzy, nie udało jej się „przyszyć”, musiała zostać ostatecznie amputowana na wysokości ramienia, miał także połamany w kilku miejscach kręgosłup. Oprócz tego lekarze stwierdzili: uraz wielomiejscowy, złamana prawa ręka, połamane żebra, złamanie wyrostków poprzecznych kręgów, złamanie łopatki prawej, stłuczenie płuc, stłuczenie mózgu.

Rodzinie kazali żegnać się z poszkodowanym w wypadku

Darek przez około 3 tygodnie poddany był śpiączce farmakologicznej. Potem „wpadł” w śpiączkę naturalną. Po 2 miesiącach neurolodzy ze szpitala, w którym leżał, nie widząc dla niego żadnych szans, jego rodzinie kazali się z nim pożegnać! Mówili, że może się już nie obudzić, a jeśli nawet kiedyś się to stanie, to pozostanie „roślinką”. Jednak jego siostra Katarzyna nie dopuszczała do siebie takiej myśli.

W ten sposób opisuje tamte chwile:

Serce pękało mi z rozpaczy, I wtedy stał się cud... pochylona nad bratem, szarpiąc go w desperacji... mówiłam, że ma się obudzić, że nie może mnie samej zostawić, że właśnie pochowałam tatę – wtedy właśnie Darkowi popłynęły łzy… Słyszał, co do niego mówię!!! Potem lekko otworzył oko i bardzo długo na mnie patrzył. A neurolodzy, których krzykiem wezwałam, powiedzieli: „No, przecież mówiliśmy, że nie wolno tracić nadziei” (?!).

Wybudzenie

Darek zaczął wodzić wzrokiem (chociaż jedno ciągle mu opada), ruszać głową, rozpoznawać znajomych, reagować na światło, dotykać, kiwać ręką na pożegnanie. Próbuje też coś mówić, ale to jest parę oderwanych słów…

Przypominam sobie chwile spędzone z bratem…

- Przypominam sobie chwile. Czasy wspólnie spędzone z nim i jego nieletnim synem. Wspólne wycieczki, odwiedziny, urlopy, święta... długie rozmowy przez telefon, zwierzanie się, śmiech, pełne zrozumienie… i respekt. To ja zawsze byłam starsza siostra, opiekunka dzieciństwa, dla rodziny, zawsze służąca pomocą duchową, fizyczną, finansową… - wspomina czas przed wypadkiem siostra Darka, Kasia. - Moi synowie (11 i 16 lat) uwielbiają Wuja Darka. Najmłodszy jest wręcz odbiciem lustrzanym brata. Bardzo tęsknią za nim. Młodszy płacze czasami i budzi się w nocy. Pyta, czy wujek będzie mógł jeszcze kiedyś zagrać nim w piłkę nożną.

Moje życie tak się ułożyło, że mieszkam z synami sama, daleko poza granicami naszego kraju, na wsi, na pustkowiu. Nasza mama zmarła na raka, tata miał Alzheimera i też już nie żyje. Poza bratem nie został mi już nikt z rodziny. Mamy tylko siebie… - dodaje Kasia.

Bez rehabilitacji nie ma efektów

Mimo że upłynęło już sporo czasu od wypadku, to nie ma jakiejś wielkiej widocznej poprawy. Pracownicy państwowego zakładu opieki, w którym leży Darek rozkładają ręce i mówią, że on potrzebuje swoich, rodziny, na dłużej, wymaga ciepła rodzinnego, spokoju i pewności siebie. Miał być tutaj rehabilitowany, ale faktycznie nie jest, bo… Darek jest bardzo ciężkim przypadkiem. Więc po prostu wegetuje, nie posuwa się do przodu, nie polepsza, nie rozwija ruchowo tak jak powinien.

Niestety najbliższa rodzina Darka, którą stanowi obecnie jego siostra Katarzyna, nie ma szans na zapewnienie mu bytu, bo nie ma warunków i jej po prostu na to nie stać. Nie ma pieniędzy, żeby wysłać Darka na rehabilitację w prywatnych klinikach, dlatego jest on skazany ciągle leżeć. Na państwowe, socjalne miejsca w tzw. domach opieki trzeba czekać do 5 lat!!!
Istnieją prywatne centra rehabilitacyjne, do których mógłby dostać się Darek, ale nie do wszystkich się kwalifikuje, bo nie jest „chodzący”, nie kontaktowy, bo nie mówi i jest problem z PEG-iem.

Jedyna nadzieja w tym, żeby zabrać Darka z państwowej placówki i postawić go w końcu na nogi, żeby zaczął jeść, mówić, chodzić, mieć chociaż tę jedną rękę sprawną, żeby utrzymać samemu higienę itd.

Jedyna szansa to prywatna rehabilitacja, żeby Darek stanął w przenośni i dosłownie na nogach i zaczął żyć sam, bez konieczności stałej opieki osób trzecich. Poza tym potrzebny jest wózek elektryczny z pionizatorem do jako takiego funkcjonowania i pomocy właśnie przy poruszaniu i pionizacji. Według słów lekarzy i rehabilitantów, w rehabilitacji może również pomóc specjalny rower do rehabilitacji, na którym Darek powinien codziennie pracować.

Proszę o pomoc – żeby mogło być „normalniej” albo chociaż lepiej

Właśnie dlatego proszę o pomoc. – mówi siostra poszkodowanego, Katarzyna - Proszę o wsparcie. Wierzę, że Darek ma jeszcze szansę na normalne życie, że jest w stanie wrócić do samodzielnego funkcjonowania. Dodam, że ma dla kogo żyć. Ma 15-letniego syna, z którym nie może pograć w piłkę, wybrać się na wycieczkę, wysłuchać, poradzić ze zwierzeń czy zrobić cokolwiek innego, co robią ojcowie z nastoletnimi synami. Ma dwóch kochających go siostrzeńców, ma mnie…

JAKO MOŻESZ POMÓC?

1. Wpłata bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia
Darowiznę na rzecz Darka prosimy przekazywać przelewem tradycyjnym bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia:
Santander Bank Polska S.A., nr konta: 33 1090 2590 0000 0001 3604 2000
z dopiskiem: Dla Darka

2. Wpłata na zbiórkę ogłoszoną na Siepomaga.pl
Specjalnie dla Darka uruchomiona została zbiórka na portalu Siepomaga:
https://www.siepomaga.pl/darek-zdzieblowski

Pomóc może także udostępnianie w/w zbiórki na profilach społecznościowych.

Na których gdańskich ulicach najczęściej dochodzi do wypadków:

WSZYSTKO DLA KIEROWCÓW:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki