MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dominika Włodarczyk obroniła tytuł mistrzyni Polski w kolarstwie przełajowym. Połowę trasy przejechała z kontuzją dłoni | ZDJĘCIA

OPRAC.:
Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Mówi Dominika Włodarczyk:- Kiedy się za coś biorę, robię to najlepiej jak potrafię, nie umiem inaczej. W przypadku przełajów było tak, że rzeczywiście miały stanowić wyłącznie odskocznię. Jeszcze rok temu uważałam, że na niewiele to, co wypracuję podczas przełajowych treningów, szczególnie techniki, przyda mi się na szosie. Wolałabym być 10. na mistrzostwach Polski, ale lepiej jeździć w wyścigach szosowych, moim celem nie była koszulka z orłem. Tyle że w sezonie okazało się, że na i na szosówce, i na rowerze czasowym o wiele pewniej, z większą niż dotąd prędkością wchodzę w zakręty, że lepiej czuję rower, więc o śmiało przepycham się w grupie, nie mam już z tym problemów.
Mówi Dominika Włodarczyk:- Kiedy się za coś biorę, robię to najlepiej jak potrafię, nie umiem inaczej. W przypadku przełajów było tak, że rzeczywiście miały stanowić wyłącznie odskocznię. Jeszcze rok temu uważałam, że na niewiele to, co wypracuję podczas przełajowych treningów, szczególnie techniki, przyda mi się na szosie. Wolałabym być 10. na mistrzostwach Polski, ale lepiej jeździć w wyścigach szosowych, moim celem nie była koszulka z orłem. Tyle że w sezonie okazało się, że na i na szosówce, i na rowerze czasowym o wiele pewniej, z większą niż dotąd prędkością wchodzę w zakręty, że lepiej czuję rower, więc o śmiało przepycham się w grupie, nie mam już z tym problemów. Dariusz Krzywański | DkpCycling&Life
Mistrzynią Polski w kolarstwie przełajowym w sezonie 2022/2023 została Dominika Włodarczyk z MAT Atom Deweloper Wrocław. Ostatni wyścig obrończyni tytułu obfitował w nieoczekiwane zwroty akcji: groźny upadek na głowę oraz spuchnięta dłoń. - Nie wiem, jakim cudem nie złamałam wtedy obojczyka - komentuje Dominika Włodarczyk.

Dominika Włodarczyk z MAT Atom Deweloper Wrocław obroniła tytuł mistrzynii Polski w kolarstwie przełajowym. Ostatni wyścig w Drzonkowie k. Zielonej Góry przyniósł zawodniczce sportowy sukces i dostarczył sporą dawkę emocji oraz... bólu. Mistrzyni Polski m.in. zaliczyła upadek, uderzając głową o ziemię, a cały wyścig przejechała z bolącą, opuchniętą dłonią.

- Nie wiem, jakim cudem nie złamałam wtedy obojczyka, a jedyne konsekwencje, które poczułam dopiero następnego dnia, to ból głowy i barku - komentuje Domnika Włodarczyk. -

Opuchnięta dłoń to efekt uderzenia w palik, do kórego doszło w połowie wyścigu. Stłuczenie szybko dało znać o sobie pulsującym bólem.

- Jechałam dalej, walcząc z tym uczuciem, bo nie chciałam wypuścić z rąk tego, co było już tak blisko - opowiada kolarka. - Od początku wiedziałam, że coś jest nie tak, poczułam w momencie uderzenia, jak coś „chrupnęło” na styku kości palca i dłoni. Nawet na transmisji widać moment, gdy próbuję nastawić palec, nie słychać tylko kolejnego „chrupnięcia” (śmiech). Wtedy już byłam niemal pewna, że to złamanie. Zostawiałam tę dłoń w spokoju, postanowiłam zająć się nią dopiero po mecie, za to ona przypominała o sobie na wszystkich nierównościach, czyli przez całą trasę, a szczególnie, gdy zeskakiwałam z roweru. Wiedziałam jednak, że wypracowałam wystarczającą przewagę, by jadąc mądrze, wciąż wygrać ten wyścig.

Młoda mistrzyni Polski w kolarstwie przełajowym nie dawała rywalkom poznać, że walczy nie tylko z nimi, ale także świeżą kontuzją.

Zuzanna Krzystała, Malwina Mul i Tosia Białek naciskały, choć i tu pech dał znać o sobie. Na bardzo zdradliwej trasie Malwinie spadł łańcuch, Tosia złapała gumę i w ogóle nie ukończyła wyścigu.

Tu przydał się grudniowy rekonesans trasy, który miała za sobą Dominika Włodarczyk. Młoda zawodniczka testowała m.in. napęd, sprawdzała, jak w różnych warunkach będzie zachowywał się rower i jego składowe - łańcuch, korby, przerzutki.

- Ćwiczyłam wjeżdżanie w mokry piach z ubitego gruntu czy błocka, a potem wyjeżdżanie z niego i łapanie przyczepności - wylicza sportsmenka MAT Atom Deweloper Wrocław. - To wszystko dało mi po prostu wiedzę, jak jechać, z jaką kadencją pedałować. Przygotowując się do tego startu, wzięłam pod uwagę wszystkie czynniki, na które miałam wpływ. Choroby nie mogłam przewidzieć (śmiech), ale pozostałe kwestie rzeczywiście uwzględniałam, przemyślałam i przepracowałam, niewątpliwie był to mój handicap. Cieszę się, że wygrałam ten wyścig, mimo wszystkich „przygód” na trasie i tego, jak się układała rywalizacja.

Domnika Włodarczyk: kolarskie przełaje to przerwa od szosy

Przełaj miały być tylko odskocznią, ale stały się czymś więcej.

- Jeszcze rok temu uważałam, że na niewiele to, co wypracuję podczas przełajowych treningów, szczególnie techniki, przyda mi się na szosie. Wolałabym być 10. na mistrzostwach Polski, ale lepiej jeździć w wyścigach szosowych, moim celem nie była koszulka z orłem - opowiada Dominika. - Tyle że w sezonie okazało się, że na i na szosówce, i na rowerze czasowym o wiele pewniej, z większą niż dotąd prędkością wchodzę w zakręty, że lepiej czuję rower, więc o śmiało przepycham się w grupie, nie mam już z tym problemów. Przemek (Gierczak, trener kadry przełajowej – przyp. red.) mówił mi o tym od początku, ale sądziłam, że chce mnie w ten sposób przekonać do startów w przełajach, więc nie do końca wierzyłam w jego słowa (śmiech). Sama się o tym przekonałam, więc zaczęłam poświęcać sporo czasu na technikę, bo ona ma w tej odmianie kolarstwa kolosalne znaczenie.

ZOBACZ TEŻ: Z kolarstwem od pokoleń. Historia na kołach Belty Team Gdańsk | zDJĘCIA

Dla polskiej zawodniczki to był trudny, przełajowy sezon, bo po Mistrzostwach Europy rozpoczął się 2-tygodniowy korowód chorób. A tuż przed wyjazdem do Belgii na Kerstperiode pojawił się stan podgorączkowy. Trzeba było więc odpocząć.

- Od listopada, gdy zaczął się sezon przełajowy, nie miałam żadnej przerwy, a już w połowie lutego nasz team ma zaplanowane pierwsze starty na szosie. I teraz pojawia się fundamentalne pytanie, co jest dla mnie najważniejsze- komentuje Dominika Włodarczyk. - Znam odpowiedź: przełaj jest ważny, ale jest tylko rozrywką dla głowy i ciała, to na szosie chcę się skupić.

Czy kolejny sezon przełajowy przyniesie kolarski hattrick w mistrzostwach Polski?

- Dla mnie ten tytuł i ten koszul to jest ogromny zaszczyt i docenienie mojej ciężkiej pracy, uporu, bo przez wiele lat nie miałam wyników, ale nie poddałam się, tylko ciężko pracowałam. Tego sukcesu nie zawdzięczam treningom w ostatnich miesiącach - mówi Dominika Włodarczyk. - Kiedy patrzę na tę koszulkę, widzę lata starań, zawziętości, pasji i przede wszystkim wytrwałej pracy, dzień po dniu, godzina po godzinie. Dla mnie to jest coś bardzo wielkiego i ważnego. Nie byłoby też tej koszulki, gdyby nie wsparcie moich rodziców, trenerów, sponsorów, rzecz jasna kibiców. Ich obecność na trasie dodawała mi skrzydeł, szczególne podziękowania dla Pauli i Pawła oraz pani Agnieszki Piszczałki. Cieszę się, że wszyscy ci ludzie towarzyszyli mi w tak ważnym dla mnie momencie.

DZIENNIK BAŁTYCKI w GOOGLE NEWS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki