MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla picu czy pro forma, czyli jak walczyć z nepotyzmem

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Cieszy, że Jarosław Kaczyński dostrzegł w końcu problem, o którym liberalne media huczą od pięciu lat

Za czasów PRL w środowiskach akademickich popularne było opowiadanie anegdot o potyczkach intelektualnych między studentami a wykładowcami studium wojskowego. W jednej z takich opowieści, przed decydującym sprawdzianem, do prowadzącego zajęcia zgłasza się starosta roku i pyta: - Obywatelu majorze, to już ostatnie kolokwium w tym semestrze. Czy ono będzie tak bardziej dla picu, czy raczej pro forma? - Ja wam dla dla picu! - obrusza się oficer. - Oczywiście, że pro forma.
Do przypomnienia tej historyjki skłoniła mnie przyjęta na ostatnim kongresie PiS uchwała ws. walki z nepotyzmem w szeregach tej partii. Oczywiście cieszy, że Jarosław Kaczyński dostrzegł w końcu problem, o którym liberalne media huczą od pięciu lat. Wydaje się jednak, że Prezes zdaje sobie sprawę, iż niełatwo będzie coś z tym zrobić. Szczególnie, że jednocześnie zapowiada konieczność rozstania się z „ludźmi, którzy nie zawsze dobrze nam życzą”. To kim ich zastąpić, jak nie swoimi?
Ministrowi Jackowi Sasinowi, wyznaczonemu przez prezesa do roli strażnika moralnej czystości w spółkach skarbu państwa, nie ułatwi zadania włączenie spod działania uchwały wyjątków dotyczących osób znajdujących się w nadzwyczajnej sytuacji (a kto z nas w niej nie jest?) oraz takich, które posiadają odpowiednie kompetencje. W uzasadnianiu tego ostatniego kreatywność kadr nie zna granic. Przed dwoma laty pewien nowo mianowany dyrektor szpitala, na pytanie dziennikarza o swoje kompetencje w zakresie ochrony zdrowia odpowiedział: Może to prywatna sprawa, ale dość długo chorowałem. Z kolei nominację pewnej pani do rady nadzorczej spółki energetycznej tłumaczono tym, że zna się ona na rzeczy, bo… regularnie płaci rachunki za prąd. Polak (i Polka) potrafi!
A swoją drogą trochę dziwię się politykom PiS, że dopytywani o nepotyzm niby leciutko biją się w piersi, ale natychmiast pokazują palcem na Platformę i podają przykład Michała Tuska zarabiającego niemal całe trzy tysiące na rękę w gdańskiej spółce komunalnej. Ja na ich miejscu argumentowałbym inaczej: i jak ten Tusk chce rządzić Polską, skoro nie potrafi nawet porządnej roboty własnemu dziecku załatwić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komary - co je wabi a co odstrasza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki