"Trzeba to wyznać, chwieją się we mnie przekonania demokratyczne gdy widzę jak ciągle na nowo wybucha podstawowa namiętność motłochu: poczuć się kimś lepszym od innych, tych innych zaszczuć, rzucić na pożarcie lwom - donosi wzburzony. - Widzę to wokół siebie, ciągle na nowo, coraz to na innej zasadzie, kłębi się pragnienie dzielenia ludzi na zdrowych i "parszywych". Wówczas, jeśli się zachowało sumienie, trzeba koniecznie zareagować natychmiast i oczywiście stanąć po stronie "parszywych".
Więc deklaruję, że jestem po stronie profesora Władysława Bartoszewskiego i innych "parszywych". Poprzez Bartoszewskiego moja myśl biegnie do prezydenta Komorowskiego, którego profesor wspierał podczas wyborów trzy lata temu. Powiem wprost: uważam, że Bronisław Komorowski jest dobrym prezydentem. Wiem, że nie wypada oceniać pozytywnie nikogo z tej strony sceny politycznej. Należy przykładać, chłostać, walić na odlew, wylewać na głowy kubły pomyj, wymyślać różne przezwiska, na przykład zamiast Komorowski pisać "Komoruski" i już jest okazja by zrywać boki ze śmiechu. Prezydent Komorowski od początku miał przechlapane, bo "został wybrany w wyniku nieporozumienia" (gdyż w Pałacu Prezydenckim zasiąść miał brat jego poprzednika), a potem już było tylko gorzej. Zamiast "ból" napisał "bul" i dziennikarze zawyli z uciechy, zupełnie jakby nigdy żaden z nich nie zrobił błędu ortograficznego. Kto bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem. Mnie błędy ortograficzne, choć niezbyt często, się zdarzały. Ale radośnie kwiczeli pewnie ci, którzy muszą korzystać ze słownika zainstalowanego w laptopach.
- Jak to może być? - nie dowierzają prawicowi politycy i komentatorzy. - Nadaje się tylko do pilnowania żyrandola, a ufa mu przeszło 70 procent Polaków! Więc wyjaśnienie narzuca się samo: to nie Polacy lecz lemingi, które nie potrafią odróżnić, co dla Polski dobre a co złe. Albo historia z jajem, które wylądowało na marynarce prezydenta w Łucku. Zamiast obrazić się, wyrzucić kilku borowców i zwiększyć ochronę do osiemnastu osób, mówi, że nic się nie stało.
Nie kłóci się z premierem, nie awanturuje, że jest najważniejszy, że mu się należy. Rozmawia też z opozycją, nawet z tą, która wyjątkowo go nie lubi i postponuje. Wypracował sobie niezależną pozycję arbitra i strzeże konstytucji. Robi swoje. Bardzo mi się też podobał Prezydencki Marsz Niepodległości, który przeszedł (ponad podziałami) ulicami stolicy w zeszłym roku i odebrał monopol na patriotyzm, tym, którzy chcieli patriotyzm zawłaszczyć. A do tego wspiera projekt trasy rowerowej wzdłuż Wisły, od gór do Bałtyku. Może kiedyś spotkamy się na tej ścieżce, Panie Prezydencie? Gdańska ekipa cyklistów jest silna, mamy w naszym gronie nie byle kogo: samego Lecha Wałęsę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody