Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne jest czarne: Nagroda Berczyńskiego

Dariusz Szreter
Fot. Tomasz Bolt / Polskapresse
Pewien gość znudzony życiem czy też może raczej przytłoczony bezmiarem nieszczęść postanowił ze sobą skończyć. Udał się więc na nadmorski klif i przywiązał do szyi ciężki kamień.

Dla pewności wypił jeszcze truciznę, podciął sobie żyły na nadgarstkach i rzucił się w topiel. Jakby tego było mało, już lecąc, sięgnął po pistolet, by palnąć sobie w łeb. I to przesądziło o jego niefarcie, bowiem spudłował. A raczej trafił nie w to, w co chciał, czyli w sznur, który pękł, uwalniając go tym samym od przytroczonego ciężaru. Wpadając do morza, samobójca zachłysnął się słoną wodą, co spowodowało torsje i opróżniło żołądek z trucizny. Do tego zimna woda powstrzymała krwawienie, a huk i błysk wystrzału zwrócił uwagę załogi przepływającego w pobliżu kutra rybackiego, która wyłowiła nieszczęśnika.

Ta nieprawdopodobna historia, którą wyczytałem w internecie, na stronie poświęconej nagrodzie Darwina (przyznawanej osobnikom, którzy ponieśli śmierć na skutek własnej głupoty), przypomniała mi się w miniony poniedziałek, kiedy oglądałem film przedstawiający „ustalenia” ministerialnej podkomisji smoleńskiej. Okazuje się, że Rosjanie w stosunku do tupolewa zastosowali podobną taktykę: nie dość, że z serwisu zwrócili nam samolot z uszkodzeniami, to w dniu katastrofy ich kontrolerzy celowo wyprowadzili polską załogę w pole, a raczej w brzozowe zarośla, by w ostatniej chwili - dla pewności - odpalić ładunek termobaryczny.

Przepraszam, jeśli ktoś z Czytelników poczuł się urażony tym nieco frywolnym tonem pisania o katastrofie, w której zginęło tyle osób. Najchętniej w ogóle bym nie poruszał tego tematu. Ale - po pierwsze - to nie ja zacząłem, tylko dr Berczyński. Po drugie zaś, nie może być tak, że jedna strona prowadzi agresywną kampanię pomówień, ocierającą się o absurd, a inni milczą, mając na względzie szacunek dla ofiar i ich bliskich. Szczególnie że zmarłych partia rządząca też podzieliła już na lepszy i gorszy sort, co okazało się przy okazji odsłonięcia tablicy w KPRM.

Jeszcze małe zdziwienie: jak to jest, że partia tak święta, że rocznicy objawień fatimskich nadaje rangę państwową, nawet w Wielkim Tygodniu nie pozwala nam odetchnąć od Berczyńskiego i Macierewicza?

Mimo wszystko takiego oddechu Państwu życzę. Nie tylko na najbliższe dni.

A gdyby ktoś był ciekaw, dlaczego bohater przytoczonej anegdoty został wyróżniony „Darwinem”, skoro tę nagrodę przyznaje się pośmiertnie - spieszę z wyjaśnieniem: wprawdzie go odratowano, ale nabawił się zapalenia płuc i jednak dopiął swego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki