Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co na Wigilię jadali rybacy?

Bartosz Cirocki
Skromnie, acz oczywiście bardziej wystawnie niż podczas codziennych posiłków, prezentował się stół na wieczerzy wigilijnej u rybackich rodzin na Kaszubach - taki wniosek wyciągnąć można z nowej książki "Jem jô rëbôk. Rybołówstwo na Kaszubach - tradycja i współczesność".

Dr hab. prof. UG Anna Kwaśniewska z Instytutu Archeologii i Etnologii Uniwersytetu Gdańskiego, redaktor naukowy, koordynator prac badawczych i współautora publikacji, poświęca w niej rozdział specyfice pożywienia kaszubskich rybaków, a w jednym z podrozdziałów skupia się na świątecznych potrawach.

- Zarówno publikacje, jak i badania pokazują, że w pożywieniu obrzędowym zachowało się wiele potraw specyficznych, niespotykanych w ciągu roku - pisze autorka. Mieszkańcy północnych Kaszub, którzy uczestniczyli w jej badaniach podkreślają, że głównym determinantem świątecznej kuchni była sytuacja ekonomiczna rodzin, a te zazwyczaj żyły skromnie. W ciągu dnia popularna, a niekiedy wręcz nieodzowna była zupa brzadowa przygotowywana z suszonych owoców. Na świąteczną wieczerzę przygotowywano oczywiście głównie bałtyckie ryby w różnej postaci.

Do najczęściej spotykanych należały śledzie w w occie, oleju czy smażone. Przysmakiem wigilijnym na większości rybackich stołów był solony węgorz.

- Podczas jesiennych połowów żona szypra soliła beczkę lub duży garnek kamionkowy węgorzy, a przed Wigilią jej mąż dzielił je pomiędzy wszystkich członków maszoperii - pisze Anna Kwaśniewska powołując się na jedną z respondentek. Tak przygotowana ryba była krojona na plasterki i jedzona z ugotowanymi ziemniakami w mundurkach. W Mechelinkach i Rewie na dzień lub dwa przed Wigilią soliło się świeżego łososia, którego przed podaniem przyprawiano ogórkiem kiszonym, cebulą i polewano olejem.

Respondenci mówią też o innych przepisach. Prawdopodobnie kucharki propagowały węgorza w sosie koperkowym, 75-latka z Chałup przedstawia, jak przyrządzić polewkę z węgorza, mieszkaniec Kuźnicy opisuje, jak przygotowywał barszcz postny na bazie głów i ości z karpia. Należał do rzadkości, bo lansowana moda na ten gatunek ryby nad morzem długo była obca.
- Raz w życiu miałam karpia na Wigilie, mój ojciec na specjalne swoje zamówienie zażyczył sobie karpia, ale mu nie zasmakował - przyznaje 35-latka z Jastarni.

Młodsze respondentki , jak stwierdza Anna Kwaśniewska, nie znają już solonego węgorza i wielu innych dań swych przodków, a dominują u nich ryby "w żele", jak po kaszubsku nazywane są te w galarecie, "po grecku" i sałatki ze śledziem.
Zagadnienia kulinarne to tylko część bogatej wiedzy zawartej w książce "Jem jô rëbôk...". Obok Anny Kwaśniewskiej, jej autorami są Mateusz Konkel, Mirosław Kuklik i Krzysztof Zamościński. Na blisko 400 stronach zajmują się też m.in. porównaniem dawnego i obecnego rybołówstwa, opisem sprzętów i metod połowów przybrzeżnych i jeziornych, przedstawieniem znanych rodów rybackich czy przyszłością rybactwa. Materiały zebrane zostały podczas kilkumiesięcznych badań terenowych, kwerend i badań archiwalnych w pomorskich archiwach i muzeach.

Publikacja powstała na zlecenie Lokalnej Grupy Rybackiej Kaszuby oraz Północnokaszubskiej Lokalnej Grupy Rybackiej, które pozyskały środki z Europejskiego Funduszu Rybackiego. Wydawcą publikacji jest Kaszubski Uniwersytet Ludowy.
Cała książka została udostępniona bezpłatnie na stronie internetowej lgrkaszuby.pl (zakładka "do pobrania").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki