Od początku spotkania optyczną przewagę mieli podopieczni Mariusza Pawlaka. Sporo pracy już w siódmej minucie meczu miał Piotr Misztal, bramkarz zespołu z Tychów. Po zamieszaniu podbramkowym piłka cudem nie trafiła do siatki. Warto zwrócić uwagę, że w tym spotkaniu doszło do bratobójczego pojedynku. W bramkach dwóch przeciwnych drużyn stanęli bracia - Rafał, w barwach Chojniczanki, Piotr w GKS. Po początkowej ofensywie gospodarzy, gra się uspokoiła i toczyła się głównie w środku pola.
Do dobrych sytuacji strzeleckich dwukrotnie dochodzili tyszanie, Rafał Misztal nie pozwolił jednak na ulokowanie piłki w siatce. Przełom w meczu nastąpił w 37 minucie. Wówczas to w polu karnym został sfaulowany Rybski. Tomasz Mikołajczak pewnie zamienił jedenastkę na bramkę.
Na początku drugiej połowy spotkania do ataku ruszyli piłkarze z Tychów. Bardzo dobrze spisywali się jednak defensorzy Chojniczanki. Gospodarzy kilka razy z poważnych opresji ratował Rafał Misztal. W 64 minucie po trójkowej akcji Rybski - Gancarczyk-Mikołajczak - Rybski, zespół z Chojnic prowadził już 2:0 i w zasadzie pewne było, że tego meczu nie przegra, tym bardziej że z piłkarzy przyjezdnych w zasadzie uszło powietrze. W efekcie padła trzecia bramka, a Chojniczanka przy odrobinie szczęścia mogła wygrać jeszcze wyżej.
- Najważniejsze, że odzyskaliśmy skuteczność, która w ostatnim czasie nieco szwankowała - mówił podczas pomeczowej konferencji prasowej Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki. - Dopisało nam trochę szczęścia. Wiemy, że w Chojnicach mamy poprzeczkę wysoko zawieszoną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?