Łukasz D., sprawca śmiertelnego potrącenia rowerzysty w Bytowie, spędzi najbliższych 6 lat w więzieniu. Po tym jak w listopadzie ubiegłego roku decyzję w tej sprawie wydał bytowski wymiar sprawiedliwości obrońca oskarżonego złożył apelację do Sądu Okręgowego w Słupsku. Ten natomiast podtrzymał wyrok. Oprócz kary bezwzględnego więzienia słupski sąd utrzymał też decyzję sądu niższej instancji o zakazie prowadzenia pojazdów przez 8 lat.
- Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tak surowego wyroku - wyjaśnia Paweł Skowroński, obrońca oskarżonego mężczyzny. - Chociaż wina oskarżonego była bezsporna i nikt tego nie kwestionuje, to w trakcie przewodu sądowego nie wykryto, że oskarżony w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Moim zdaniem, na podstawie tragicznych wypadków, do których dochodzi w ostatnim czasie, chce się reformować prawo. Dostrzegam pewnego rodzaju presję społeczną, aby sprawców wypadków drogowych karać surowiej.
Do śmiertelnego potrącenia 65-letniego rowerzysty doszło w centrum Bytowa w maju ubiegłego roku. Kierujący osobową hondą potrącił mężczyznę i uciekł z miejsca wypadku. Zdarzenie zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Po upływie doby od opublikowania przez policję nagrania sprawca potrącenia sam zgłosił się w bytowskim komisariacie. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że był w szoku. Tłumaczenia nie pomogły. Starszy mężczyzna zmarł następnego dnia w szpitalu, a sprawca - Łukasz D. - został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Uzasadnienie wyroku słupskich sędziów było podobne do tego prezentowanego przez sędziów z Bytowa.
- Oskarżony, w ocenie sądu, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił - uzasadnia bytowski sędzia Jan Iskierski. - To, że oskarżony uciekł z miejsca zdarzenia, nie było spowodowane szokiem. Zdarzenie miało miejsce w maju w godzinach rannych. Nie wiem, czego oskarżony miałby się obawiać. Gdyby jechał w środku nocy po lesie i usłyszałby jakiś dziwny odgłos, to takie zachowanie jest rzeczą zrozumiałą. Niezrozumiałe jest natomiast to, że oskarżony, kiedy usłyszał odgłos uderzenia, nie zatrzymał samochodu i nie sprawdził, co się stało. Oskarżony twierdzi, że nie wiedział, że potrącił człowieka. Dowiedział się o tym dopiero później. To jest takie nieudolne tłumaczenie, które jest próbą uniknięcia odpowiedzialności za to, co oskarżony zrobił.
Śledczy w trakcie prowadzonego postępowania nie pozostawiali wątpliwości, że okolicznością obciążającą sprawcę wypadku była ucieczka z miejsca zdarzenia. Ta okoliczność z reguły jest traktowana na równi z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu bądź narkotyków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?