Warunki gry od początku spotkania dyktowali gospodarze, którzy pewnie rozgrywali piłkę. Najniebezpieczniej pod bramką Mateusza Oszmańca było tuż przed końcem pierwszej części meczu, kiedy miejscowi najpierw zmarnowali okazję sam na sam z bramkarzem, a później uderzyli tuż nad poprzeczką. Po przerwie dało się odnieść wrażenie, że Bytovia nie miała pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony "Słoników". Kilka minut przed końcem meczu po dośrodkowaniu Dariusza Jareckiego piłkę do własnej siatki niefortunnie skierował Wojciech Wilczyński.
- To był mecz walki z przewagą gospodarzy - mówi Paweł Janas, trener Druteksu-Bytovii. - My głównie nastawialiśmy się na grę z kontry. Wydawało się, że dzięki takiej taktyce wywieziemy stąd chociaż jeden punkt. Tak się ostatecznie jednak nie stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?