Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były dyrektor sądu w Gdańsku Jan B. oskarżony o przekroczenie uprawnień ws. Centrum Sprawiedliwości

Łukasz Cieśla (aip)
Były dyrektor sądu w Gdańsku oskarżony
Były dyrektor sądu w Gdańsku oskarżony archiwum db
Prokuratura w Poznaniu oskarżyła Jana B. o przekroczenie uprawnień ws. wynajmu i zakupu tzw. gdańskiego Centrum Sprawiedliwości. Były dyrektor sądu w Gdańsku miał ominąć procedurę przetargową i faworyzować dewelopera, który wybudował nieruchomość w centrum miasta.

CBA złożyło doniesienie w 2012 roku. Podejrzewało, że doszło do nieprawidłowości podczas zakupu przez Skarb Państwa nowej siedziby dla sądów w Gdańsku. Chodziło o pominięcie ustawy o zamówieniach publicznych i sprzyjanie deweloperowi, który wybudował nieruchomość. Zawiadomienie trafiło ostatecznie do poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Prowadzący postępowanie prokurator Paweł Wąsik właśnie zakończył śledztwo - aktem oskarżenia przeciwko Janowi B. To były dyrektor sądu w Gdańsku.

Zarzuty dla byłego dyrektora Sądu Okręgowego w Gdańsku

Prokuratura zarzuciła mu, że w latach 2007-2012 przekroczył swoje uprawnienia. Bo poza procedurą przetargową zlecił przygotowanie koncepcji poprawy warunków lokalowych gdańskich sądów. Zarzucono mu też naruszenie zapisów ws. zwalczania nieuczciwej konkurencji.

Kłopoty lokalowe gdańskich sądów zaczęły się w 2007 roku. W budynku sądu w Pruszczu Gdańskim sanepid stwierdził obecność ksylamitu, toksycznego impregnatu, którym pomalowano podłogi. Środek był popularny w okresie PRL-u. Później okazało się, że jego zapach powodował m.in. bóle głowy. Sąd z Pruszcza Gd. musiał się wyprowadzić, co pogorszyło warunki lokalowe gdańskich sądów. Po jakimś czasie z ofertą miał zgłosić się Bogdan Górski, pomorski deweloper. W centrum Gdańska, przy ul. 3 Maja, posiadał teren. Jak informowały pomorskie media, dostał obietnicę, że po zakończeniu budowy, w jego nieruchomości, znajdzie się nowy sąd. Ostatecznie tak właśnie się stało. Gdańskie sądy najpierw wynajmowały powierzchnię od dewelopera, potem doszło do podpisania umowy kupna-sprzedaży. Po negocjacjach z resortem sprawiedliwości, "stanęło" na 157 mln złotych. Do tamtej transakcji swoje uwagi zgłosił potem Urząd Zamówień Publicznych. Wskazał, że inwestycja dewelopera była prowadzona według wytycznych wydawanych przez pracowników sądów. Nieruchomość wyposażono także w specjalistyczne meble biurowe. Innymi słowy, na potrzeby sądu powstało tzw. Centrum Sprawiedliwości, ale nie odbył się żaden przetarg, prace prowadzono z wyłączeniem konkurencji i ze szkodą dla Skarbu Państwa.

Prokuratura prowadząc śledztwo w tej sprawie uznała, że winę ponosi wyłącznie Jan B. Ten z kolei tłumaczył, że działał w interesie publicznym, prawa nie złamał, a o jego działaniach wiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości. I jak zapewniał Jan B., resort akceptował jego propozycje. Jednak prokuratura umorzyła wątki dotyczące innych osób z sądu i ministerstwa wskazując, że one nie popełniły przestępstwa.

TVN24/X-News

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki