Zdaniem prezydenta Karnowskiego, spustoszenia dokonane przez NFZ w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej są tak ogromne, że wyniki ostatniego konkursu na tzw. AOS stały się sprawą polityczną wymagającą interwencji ministerstwa, a może nawet samego premiera.
Na to liczą też szefowie wielu poradni wytypowanych przez NFZ do likwidacji. Próbują one przetrwać, oferując pacjentom porady odpłatnie. Te w Sopocie liczą, że interwencja Jacka Karnowskiego okaże się dla nich kołem ratunkowym.
Prezydent Sopotu stawia Kawińskiej bardzo konkretne pytania:
- o kryteria, w oparciu o które odbył się konkurs,
- o podział środków finansowych w obrębie poszczególnych powiatów w obecnym konkursie i porównanie go z podziałem z lat poprzednich,
- o to, co stało się z 4 mln zł, które pomorski NFZ odebrał sopockiej służbie zdrowia, pozbawiając kontraktów aż 18 poradni specjalistycznych.
- Nie jest prawdą, że poradnie te służyły tylko mieszkańcom Sopotu, bo korzystali z nich pacjenci z całego Trójmiasta, a nawet jego okolic, i łatwo to udowodnić - tłumaczy Jacek Karnowski. - Dla przykładu - na 3500 pacjentów leczących się w poradni diabetologicznej zaledwie 900 to sopocianie. I trudno się dziwić - w zdrowiu nie obowiązuje przecież rejonizacja, a Sopot jest z Gdańskiem i Gdynią tak dobrze skomunikowany, że dojazd nie stanowi dla pacjentów problemu. Czy pomorski NFZ chce teraz, by zabronić mieszkańcom Gdańska czy Gdyni leczyć się w Sopocie?
Czytaj więcej na sopot.naszemiasto.pl.
Dla Karnowskiego najbardziej niezrozumiałe jest jednak utajnienie przez NFZ procedur konkursowych, w których dzielone są przecież publiczne pieniądze, podczas gdy wszystkie inne przetargi są w pełni jawne.
Z jego zdaniem zgodzili się też uczestnicy poniedziałkowego spotkania z wiceministrem Neumannem. Barbara Pilarczyk, dyrektor Szpitala Reumatologicznego i sopocka radna, potwierdza: - Liczymy na interwencję "na dziś i na później", czyli tzw. małą ustawę. Tryb jej legislacyjnego wdrażania został przyjęty w ostatni piątek. Mamy nadzieję, że w ciągu dwóch najbliższych miesięcy coś dobrego z tego wyniknie.
Wycięte przez pomorski NFZ placówki, jak choćby jedyna poradnia dla kobiet na Brodwinie, próbują ten okres jakoś przetrwać.
- Oferuję pacjentkom opiekę położniczo-ginekologiczną po bardzo niskich stawkach, choć wiem, że nie pozwolą mi one utrzymać poradni - przyznaje dr Jolanta Brząkała-Brunka.
Jej śladem idą też poradnie w Gdańsku, Gdyni i w terenie.
- Wiele przychodni, z którymi POW NFZ nie przedłużył umów na kolejny trzyletni okres, zamierza podjąć próby kontynuowania pracy poradni na zasadach komercyjnych - przyznaje Jan Tumasz, przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Umożliwi to niektórym pacjentom (tym, których stać będzie na wydanie 50-60 zł za wizytę plus dodatkowo za badania diagnostyczne i którzy chcą być nadal pod opieką tej samej poradni) zachowanie ciągłości leczenia. Oczywiście, nie jest to oferta dla wszystkich. - Najbardziej zadowolony z tego będzie oczywiście nasz oddział NFZ, gdyż można się spodziewać, że dzięki takiemu rozwiązaniu skrócą się kolejki oczekujących do poradni specjalistycznych zakontraktowanych za publiczne pieniądze.
- Taki sposób przeprowadzenia konkursu to nic innego jak wprowadzenie "w białych rękawiczkach" częściowego współpłacenia pacjentów za porady w zakresie AOS, choć oczywiście oficjalne stanowisko w tej sprawie płatnika będzie zapewne odmienne - dodaje Jan Tumasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?