Brakuje 1,5 miliona złotych na odbudowę kościoła w łódzkich Mileszkach. Drewniana świątynia spaliła się dziewięć lat temu

Kościół św. Doroty w Mileszkach to jeden z najstarszych i najpiękniejszych zabytków Łodzi. Pożar, który miał miejsce 31 sierpnia 2015 r. spowodował całkowite zniszczenie świątyni. Podjęto decyzję o jego odbudowie. Odbudowywany obiekt jest wierną rekonstrukcją XVIII-wiecznego budynku. Odbudowany kościół już stoi. Trzeba jednak wyposażyć jego wnętrze.

Teraz układane są płytki na posadzce – mówi ks. Roman Kurzdym, proboszcz parafii św. Doroty w Mileszkach. - Jesteśmy już na etapie prac wewnątrz kościoła. Chcemy założyć między innymi oświetlenie, nagłośnienie, wykonać prace stolarskie.

Niestety, problemem są finanse. Obliczono, że na dokończenia budowy brakuje około 1,5 miliona złotych. Parafia nie jest w stanie zebrać takiej kwoty.

Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc – dodaje ks. Roman Kurzdym. - W intencji ofiarodawców sprawowana jest msza św. w pierwsze niedziele miesiąca o godz. 20.

Dalej nie odprawiane są msze św. w odbudowywanym kościele. Na zasadzie wyjątku w ostatnią Wielkanoc miało tu miejsce Triduum Paschalne. Natomiast 12 maja w odbudowywanym kościele w Mileszkach będzie miał miejsce koncert pieśni patriotycznych „Ferajna z Hoovera”.

Przypomnijmy, że pierwszy kościół w Mileszkach zbudowano już w 1048 roku. Była to kaplica. Powstał on w miejscu kontyny, czyli domu pustelnika. Nie wiadomo co stało się z pierwszym kościołem. Może zniszczył go ząb czasu, a może spalił się? Z zapisów kroniki parafialnej wynika, że drugi drewniany kościółek wybudowano między 1415 a 1418 rokiem. Stanął on w tym miejscu, gdzie znajduje się obecna świątynia.

Zbudował go Maciej z Mileszek za pozwoleniem arcybiskupa gnieźnieńskiego, Fryderyka Kardynała Jagiellończyka. Kościół ten spalił się. Niestety kronika parafialna nie podaje w jakich okolicznościach doszło do pożaru. Miał on miejsce w 1543 roku. W tym samym roku wybudowano kolejny kościół, z bali modrzewiowych, kryty gontem. Ale i ten kościółek, pod wezwaniem św. Doroty, spotkało nieszczęście. W 1767 roku znów wybuchł pożar. Na szczęście ogień nie strawił całej świątyni. Nie trzeba było jej na nowo budować, wystarczył gruntowany remont.