Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bełcik: W finałach presja nie będzie duża

Rafał Rusiecki
Izabela Bełcik w ubiegłym sezonie zdobyła srebrny medal z drużyną... Muszynianki Muszyna
Izabela Bełcik w ubiegłym sezonie zdobyła srebrny medal z drużyną... Muszynianki Muszyna T. Bołt
Z Izabelą Bełcik, rozgrywającą Atomu Trefla Sopot, o półfinałowych meczach z MKS Dąbrowa Górnicza, rywalizacji Muszynianki z Aluprofem i zbliżającym się finale mistrzostw Polski rozmawia Rafał Rusiecki

Uwierzyłaby Pani, gdyby przed startem rozgrywek ktoś powiedział, że znajdziecie się w finale ligi?
Pewnie, że bym uwierzyła. Wiadomo, że jesteśmy nowym zespołem w PlusLidze Kobiet, nową siłą. W trakcie sezonu mogło być różnie. Jesteśmy więc szczęśliwe, że znalazłyśmy się w finale. Myślę, przyglądając się naszemu składowi personalnemu, że zasłużyłyśmy na to, aby grać o najwyższe laury.

Ale przecież nazwiska nie grają i nie można być pewnym wyniku. Atom Trefl był tworzony na nowo. Nadal jest chyba jeszcze wiele spraw, nad którymi trzeba pracować.
Wiadomo, że siatkówka lubi stabilność. Im dłużej się gra ze sobą, tym lepiej. To proste. Tylko możemy się więc cieszyć, że zespół, który powstał praktycznie w tym sezonie, jest już w finale. Zobaczymy, co dalej. Przed nami kilka meczów. Jestem ciekawa, jakie padną w nich rozstrzygnięcia.

Przyznam, że miałem mieszane uczucia po tym, co pokazałyście w półfinale w Ergo Arenie z Dąbrową Górniczą. Nie wyglądało to dobrze.
To jest tak - to play-0ffy. Trzeba wygrać trzy spotkania, aby być w następnej fazie. Do tego czasu zawsze komuś może powinąć się noga. W perspektywie wszystkich meczów półfinałowych myślę, że byłyśmy lepsze od zawodniczek z Dąbrowy Górniczej i dlatego gramy dalej.

W play-offach gra się wam lepiej na wyjazdach?
Nie. Nie myślimy nawet w ten sposób. Wyszło tak, że akurat jeden słabszy mecz z dąbrowiankami przydarzył się nam przed własną publicznością. Nie mamy kompleksów własnej hali. Nie zastanawiamy się nad tym, czy lepiej nam się gra tu czy tam. Nie wyciągamy z tego wniosków. Powiem inaczej. Lubimy grać w Ergo Arenie. Lubimy i chyba wolimy, tak mi się wydaje.

Dorota Świeniewicz po przegranej w Pucharze Polski powiedziała, że nie poradziłyście sobie z presją. Jak będzie teraz w finale mistrzostw Polski?
Teraz trzeba wygrać trzy mecze. Zwycięsko z tej potyczki wyjdzie ten, kto udźwignie presję. Pewne jest to, że jeden słabszy set nie może powodować u nas paniki. W rozgrywkach Pucharu Polski było inaczej, bo tam przegrane spotkanie powodowało, że odpadałyśmy. Tutaj po jednej wpadce - a mam nadzieję, że jej nie będzie - można powiedzieć, że nic wielkiego się nie stanie. Chyba że będzie to piąty, decydujący mecz (śmiech). Uważam, że nie powinno się dziać nic złego w naszej drużynie. Znalazłyśmy się w takiej, a nie innej parze finałowej. Dzięki temu, że awansowała Muszynianka, mamy zapewnioną kwalifikację do Ligi Mistrzyń [Muszynianka zdobyła Puchar Polski - przyp. red.]. Dodatkowego nacisku ze strony sponsorów więc nie będzie. Jeżeli same w głowach wszystko dobrze poukładamy, to może być ciekawie.

A komu kibicowała Pani w drugim półfinale? Muszyniance czy Aluprofowi?
Nie chciałam kibicować konkretnej drużynie. Wiadomo jednak, że zwycięstwo Muszynianki dawało nam start w Lidze Mistrzyń. Z tej perspektywy korzystniejsze więc było to rozwiązanie.

Wielu mówi, że Muszynianka zasłużyła na ten finał bardziej niż Aluprof. W sezonie zasadniczym wiodła prym. Myśli Pani, że przez cały sezon można być na szczycie?
Muszynianka nie ma całego sezonu zasadniczego bez skazy. Miała też wpadki. Chodzi mi tutaj o przegrany u siebie mecz z AZS Białystok. Wiadomo, że Muszynianka miała dodatkowe obciążenie związane z występami w Lidze Mistrzyń. Utrzymała się jednak na pierwszym miejscu w tabeli. Zgodzę się więc, że Muszyna zasłużyła na finał. Ale to nie koniec grania. Dla przykładu komuś może się przytrafić kontuzja, a wtedy cała praca może pójść na marne. Ciężko utrzymać wysokie obroty przez cały sezon, chociaż uważam, że Muszyniance do tej pory udawało się to najlepiej poukładać.

Z racji innych wydarzeń w Ergo Arenie przyjdzie wam grać poza tą halą jedno lub więcej spotkań. Czy to jest problem?
Na razie nad tym się nie zastanawiamy, bo interesują nas mecze w Muszynie. Hali Ergo Areny jeszcze "nie skreślamy", bo są czynione próby, aby pogodzić ze sobą pewne sprawy, a wtedy w niej zagramy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki