Kilka tygodni temu o sprawie dowiedzieli się urzędnicy miejscy i dopiero wtedy proceder ukrócono. Ucierpiały na tym jednak dzieci spoza placówki, które nie mogą dalej trenować. Dla niektórych z nich oznacza to zakończenie kariery.
Zaniedbaniom w szkole przyjrzy się też prokuratura. Zawiadomienie skierował rodzic jednej z dziewczynek, który nie może pogodzić się z faktem, że jego córkę wyrzucono z zajęć. Dziecko skierowało prośbę do dyrektora ZSSO o umożliwienie dalszego trenowania koszykówki, ale otrzymało odpowiedź odmowną.
- Nic nie mogę na to poradzić, bowiem takie są przepisy - wyjaśnia Marek Prusak, dyrektor ZSSO.
Zarówno dyrektor, jak i urzędnicy miejscy powołują się na rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 2012 roku, w myśl którego w zajęciach wychowania fizycznego, które w ZSSO są jednocześnie treningami niektórych grup młodzieżowych koszykarskich sekcji Asseco Gdynia i Gdyńskiego Towarzystwa Koszykówki, uczestniczyć mogą tylko uczniowie szkoły.
Sprawa ta budzi jednak wielkie emocje, ponieważ jeszcze w zeszłym roku, już po opublikowaniu rozporządzenia, sportowcy nieuczęszczający do ZSSO nie mieli problemów, aby brać udział w treningach w ramach lekcji wf. Potwierdza nam to jeden z trenerów GTK i nauczycieli.
Czytaj również:
Ojciec pierwszej z wyrzuconych z zajęć dziewczynek twierdzi z kolei, że przyczyną zmiany podejścia dyrektora ZSSO do tematu uczestnictwa w lekcjach uczniów spoza szkoły wcale nie były przepisy, lecz osobista zemsta.
- Gdy córka uczęszczała do niedawna do ZSSO, moja żona była w radzie rodziców placówki - mówi. - Podważała wtedy legalność wyboru dyrektora szkoły na kolejną kadencję. Zapamiętał on to sobie. Kiedy córka przeniosła się do Gimnazjum numer 2, a zobaczył ją na zajęciach, padło stwierdzenie: Co ona tu robi? Przecież nie uczy się już u nas w szkole! Zabronił trenerom wpuszczania mojego dziecka na zajęcia do ZSSO.
Jednak w tej samej grupie młodzieżowej nadal trenowały dwie koszykarki uczące się w innych szkołach. Wśród nich reprezentantka Polski, której niedawno samorządowcy wręczali statuetkę nadziei gdyńskiego sportu. Ojciec dziewczynki wyrzuconej z zajęć nie chciał się z tym pogodzić.
- Uznałem to za dyskryminację córki i zacząłem dopytywać się urzędników, dlaczego tak się dzieje - mówi mężczyzna. - Dokopali się wtedy do rozporządzenia ministra i wyrzucili wszystkich spoza szkoły. To absurdalne. Skierowałem już przeciwko dyrektorowi i urzędnikom zawiadomienie do prokuratury o podejrzenie naruszenia interesu publicznego, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Albo wcześniej przymykali oko na przepisy, albo teraz znęcają się nad moją córką.
Marek Prusak mówi jednak, że o żadnej osobistej zemście czy znęcaniu się mowy być nie może.
Dyrektor ZSSO: - Z procederem udziału w zajęciach uczniów spoza szkoły walczyłem od dawna i doprowadziłem do respektowania przepisów. Domagała się tego między innymi rada rodziców
- Z procederem udziału w zajęciach uczniów spoza szkoły walczyłem od dawna i doprowadziłem do respektowania przepisów - twierdzi dyrektor ZSSO. - Domagała się tego między innymi rada rodziców. Na zajęciach wf. zdarzają się kontuzje. Gdyby dotknęły dziecko spoza szkoły, byłyby problemy.
Według Bartosza Bartoszewicza, wiceprezydenta Gdyni, dyrektor ZSSO w przeszłości godził się na udział w zajęciach dzieci spoza szkoły, bo widział w tym racjonalne korzyści dla klubów współpracujących z ZSSO. Kiedy się jednak zorientował, że takie rozwiązanie nie jest dopuszczalne, zabronił stosowania go.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?