Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autosalon: Samochód niejedno ma imię

Marek Ponikowski
Rolls-Royce Silver Ghost (Srebrny Duch) z roku 1906
Rolls-Royce Silver Ghost (Srebrny Duch) z roku 1906 Lothar Surzem
W roku 1906 cicha praca silnika modelu 40/50 HP tak zachwyciła jednego z dziennikarzy, że w swoim artykule nazwał samochód „srebrnym duchem”. Rok później nowy Rolls-Royce był już sprzedawany jako Silver Ghost.

Szczęśliwi Włosi… Mają język, w którym bajecznie brzmi nawet przepis na sałatkę z bakłażana albo instrukcja obsługi sokowirówki. Cóż dopiero mówić o nazwach samochodów. Przykłady? - proszę bardzo. Choćby Ferrari 250 GT Lusso Berlinetta, Bizzarrini 5300 GT Strada, Alfa Romeo Spider Veloce czy Lamborghini Jarama 400 GT. Każda z nich dźwięczy w uszach miłośnika aut sportowych jak wszystkie „Cztery pory roku” Antonia Vivaldiego razem wzięte i nieodparcie nasuwa skojarzenia z lśniącym w blasku włoskiego słońca lakierem nadwozia, delikatnością szlachetnej skóry na fotelach, lekkim aromatem benzyny, pomrukiem potężnego silnika i piskiem opon na drodze nad szafirowym morzem.

Także Hiszpanom los sprzyja. Słowo „Seat” wprawdzie nie zachwyca, bo to prostu skrótowiec prozaicznej nazwy Sociedad Española de Automóviles de Turismo, pod którą za czasów generała Franco zaczęto produkować w okolicach Barcelony auta osobowe na licencji Fiata, ale wystarczy dodać do niego jakąś pierwszą lepszą nazwę geograficzną, na przykład Toledo, Malaga, Leon, Ibiza, Cordoba czy Alhambra, by powiało egzotyką i ciepłym wiatrem znad Morza Śródziemnego…

* * *

Pierwszy samochód Karla Benza z roku 1885 przeszedł do historii po prostu jako Motorwagen, czyli wóz z silnikiem. Równie ograniczoną fantazją wykazał się konkurent, a później wspólnik Benza - Gottlieb Daimler. Wehikuł, który skonstruował dla niego w roku 1889 inżynier Wilhelm Maybach, znany jest jako Stahlradwagen, co oznacza po prostu wóz na stalowych kołach. Pierwszy Opel z roku 1899 również nie imponował pod tym względem inwencją. Nazwano go Patent-Motorwagen. Nieco bardziej pomysłowy był Henry Ford. Swój pojazd z dwucylindrowym silnikiem o mocy 4 KM z roku 1896 nazwał Quadricycle, bo zastosował w nim cztery 28-calowe koła od bicyklu, czyli roweru. Ale już w roku 1902 samochody Daimlera sprzedawano pod marką Mercedes. Inspiracją było dźwięczne hiszpańskie imię trzynastoletniej wówczas Mercedes Jellinek, córki austriackiego importera samochodów produkowanych przez Daimler-Motoren-Gesellschaft. W roku 1906 brytyjska firma założona przez Charlesa Rollsa i Frederica Henry’ego Royce’a rozpoczęła produkcję luksusowego modelu 40/50 HP. Cicha praca jego silnika tak zachwyciła jednego z dziennikarzy, że w swoim artykule nazwał ten samochód „srebrnym duchem”. Rok później był już sprzedawany jako Rolls-Royce Silver Ghost. Nieprędko jednak upowszechnił się taki sposób nazywania samochodów. Dominował wariant mało wymyślny: marka pojazdu, która była zazwyczaj nazwiskiem producenta, plus jakieś cyfrowe oznaczenie. Czasem był to kolejny numer modelu w firmowym katalogu, częściej liczba odnosząca się do taksy podatkowej związanej z pojemnością silnika. Jednym z ostatnich tego przykładów był już po II wojnie światowej Citroën 2 CV. Własne imiona zamiast bezosobowych liczb i skrótów literowych otrzymywały zwykle auta prestiżowe i luksusowe, przeznaczone dla wymagających klientów. Przykładem choćby Maybach Zeppelin, Audi Imperator czy Renault Reinastella. Pod koniec lat 30. moda na aerodynamikę zaowocowała nazwami takimi jak Chrysler Airflow, Cadillac Aerodynamic czy Mercedes Benz 320 Stromlinien Limousine. W II połowie XX wieku dobra nazwa stała się równie ważna jak rozwiązania konstrukcyjne samochodu i jego stylizacja. Przed każdą premierą spece od marketingu testują skojarzenia i reakcje potencjalnych klientów, sprawdzając też, czy słowo, które ma stać się elementem wizerunku nowego modelu, nie budzi w jakimś języku złych asocjacji.

* * *

Nazwa modelu bywała czasem rodzajem deklaracji politycznej, jak w przypadku popularnego Fiata 508 Balilla z roku 1932. Opera Nazionale Balilla to nazwa masowej organizacji, której celem była „edukacja fizyczna i moralna młodzieży”, czyli wychowanie młodego pokolenia w duchu włoskiego faszyzmu i uwielbieniu dla Benito Mussoliniego. Jej patronem był chłopiec o przydomku Balilla, który w roku 1746, podczas tzw. wojny sukcesyjnej rzucił kamieniem w austriackiego oficera, podrywając mieszkańców Genui do zwycięskiej rewolty przeciw okupującym miasto wrogim oddziałom. W Związku Sowieckim wszystko podszyte było ideologią, nic więc dziwnego, że pierwszy tamtejszy samochód małolitrażowy, notabene kopia brytyjskiego Forda Prefecta, nazywał się KIM, co oznaczało Kommunisticzeskij Internacijonał Maładioży (Komunistyczna Międzynarodówka Młodzieży). KIM nie spodobał się Stalinowi, więc produkowano go tylko w latach 1940-41. Po wojnie partyjna nomenklatura niższego szczebla jeździła autami Pobieda (Zwycięstwo), ważniejsi funkcjonariusze - limuzynami ZIM (Zawod Imieni Mołotowa - Fabryka imienia Mołotowa), najwyższy szczebel - wielkimi ZIS-ami 110 wzorowanymi na amerykańskim Packardzie (ZIS - Zawod Imieni Stalina - Fabryka imienia Stalina). Komunistyczne Chiny nie mogły pozostać w tyle. W 1958 roku rozpoczęto produkcję majestatycznej limuzyny dla najwyższych funkcjonariuszy partyjnych o stosownej nazwie Hongqi, czyli Czerwony Sztandar. Była wzorowana na Chryslerze z roku 1955, ale wlot powietrza do silnika otrzymał kształt tradycyjnego chińskiego wachlarza.

* * *

W ogromnej większości marki samochodów po dziś dzień wywodzą się od nazwisk założycieli, choć rzadko się zdarza, by ich potomkowie nadal władali firmą. Tak jest z Fordem, z koncernem Toyota, na którego czele stoi dziś Akio Toyoda, oraz - po części - z koncernem PSA, w którym udziały zachowała rodzina Peugeot. Marki Audi i Volvo są pamiątką czasów, gdy znajomość łaciny nie była tak rzadka jak obecnie. August Horch, utraciwszy swą fabrykę, stworzył następną i tłumacząc swoje nazwisko na język Seneki i Cycerona, nazwał ją… Audi. A firma z Göteborga zaczynała od produkcji łożysk. Volvo po łacinie znaczy: toczę się. Są marki, które nie znaczą nic, wymyślone z intencją wywoływania określonych skojarzeń. Tak jest z utworzonymi przez Japończyków markami Acura, Lexus i Infiniti. Amerykańska marka Cadillac upamiętnia zaś francuskiego szlachcica Antoine’a de la Mothe Cadillac, który na początku XVIII wieku założył na zachodnim brzegu jeziora Erie miejscowość Ville d’Etroit - późniejsze Detroit.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki