Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autosalon. Putiłow-Garford, czyli tajemnica pewnego zdjęcia

Marek Ponikowski
To zdjęcie dostałem od pana Ryszarda Kołodziejskiego. Obu nas zastanowiły swobodne pozy jeńców.
To zdjęcie dostałem od pana Ryszarda Kołodziejskiego. Obu nas zastanowiły swobodne pozy jeńców. Ze zbiorów Ryszarda Kołodziejskiego
Dlaczego jeńcy pozują tak swobodnie przy uzbrojeniu, które najwyraźniej stracili w bitwie na rzecz Polaków?

Chyba każdy ma w szufladzie album z rodzinnymi fotografiami. Nieraz są to piękne zdjęcia z przełomu XIX i XX w., na sztywnych tekturkach, opatrzonych na odwrocie ozdobnym znakiem firmowym atelier fotograficznego ze Lwowa, Berlina czy Wilna. Przedstawiają… no właśnie - kogo? Kiedyś była w rodzinie babcia czy ciocia umiejąca bezbłędnie orzec, że dama w wielkim kapeluszu, starannie upozowana przy stoliku z bukietem kwiatów w wazonie, to stryjenka Maria de domo…, a siedzący w fotelu starszy pan w eleganckim żakiecie i wykrochmalonej koszuli z kołnierzykiem zwanym Vatermorder to pradziadek Maksymilian, właściciel młyna w… Dziś pozbawione opisów zdjęcia nie mówią nam nic i prędzej czy później trafią na internetową aukcję staroci albo, co gorsza, do śmietnika.
Dostaję od czytelników e-maile ze skanami zdjęć starych aut. Często intrygujące, niestety, w większości przypadków bez jakichkolwiek informacji o miejscu, czasie i okolicznościach wykonania fotografii i osobach, które na niej utrwalono. Z samochodami też są kłopoty, bo aż po lata 30. minionego wieku produkty wszystkich firm, projektowane z pomocą linijki i cyrkla, były do siebie bliźniaczo podobne. Ich identyfikacja bywa bardzo trudna, a nieraz niemożliwa. Zdarza się jednak czasem, że z rozsianych po różnych źródłach okruchów można zrekonstruować fragment przeszłości. Wielka to satysfakcja.

* * *
Pan Ryszard Kołodziejski, sopocianin pasjonujący się początkami polskiego lotnictwa wojskowego, któremu zawdzięczam już kilka świetnych tematów, przysłał mi niedawno dość niezwykłą fotografię. Co do tego, że wykonano ją podczas wojny polsko-bolszewickiej, nie było między nami różnicy zdań. Uwagę zwracały trzy szczegóły. Przede wszystkim dziwaczny pojazd opancerzony stojący w centrum zdjęcia, pomiędzy dwoma samochodami a stertą uzbrojenia. Na lewym skraju kadru widać polskiego żołnierza (w mundurze wojsk wielkopolskich, jak orzekł pan Ryszard), zaś przy pojazdach i działach - kilkunastu mężczyzn, co do których byliśmy zgodni, że wyglądają na wziętych do niewoli krasnoarmiejców. Ale skoro są jeńcami, to dlaczego stoją w tak swobodnych pozach przy uzbrojeniu, które najwyraźniej stracili w jakiejś bitwie na rzecz Polaków?

* * *
Nie było tym razem większego problemu z identyfikacją samochodu. To pancerny Putiłow-Garford, jeden z najsilniej uzbrojonych pojazdów tego typu z lat I wojny światowej. Od 1915 roku budowano takie wehikuły w Zakładach Putiłowskich w Piotrogrodzie (Petersburgu), na podwoziach 4-tonowego samochodu ciężarowego dostarczanych przez Garford Motor Truck Company w mieście Lima w stanie Ohio. Samochód miał 36-konny, czterocylindrowy silnik benzynowy, który napędzał tylną oś za pomocą przekładni łańcuchowych, często stosowanych w początkach motoryzacji zarówno w pojazdach ciężkich, jak i osobowych. W Zakładach Putiłowa na amerykańskim podwoziu montowano opancerzoną kabinę kierowcy, za nią po obu stronach stanowiska ciężkich karabinów maszynowych Maxim, a z tyłu - obrotową półwieżyczkę z armatą górską 76,2 mm i trzecim Maksimem. Putiłow-Garford ważył z pancerzem i uzbrojeniem ponad 8,5 tony, a jego załoga składała się z 8-9 żołnierzy. Miał 5,7 metra długości, 2,8 m wysokości i tylko 2,3 m szerokości. Osiągał prędkość maksymalną 18-20 km/godz. Wysoko położony środek ciężkości oraz koła z tzw. masywami, czyli wąskim ogumieniem z lanej gumy, wykluczały użycie go poza drogami o nawierzchni utwardzonej. W fabryce Garforda zamówiono 70 podwozi, ale do rewolucji bolszewickiej powstało tylko 48 samochodów pancernych. Znacznie liczniej reprezentowane były w armii rosyjskiej mniejsze pojazdy opancerzone, m.in. Putiłow-Austin i Russo-Bałt. Podczas wojny domowej Putiłowy-Garfordy znajdowały się w uzbrojeniu różnych walczących ze sobą formacji. Niektóre w 1919 roku skierowano do walk z Polakami. Samochód ze zdjęcia pana Kołodziejskiego to bez wątpienia jeden z nich. W źródłach historycznych znajduję informację, że w latach 20. Wojsko Polskie miało trzy "pancerki" Putiłow-Garford. Nosiły nazwy Dziadek, Generał Szeptycki i Zagłoba.

* * *
Na internetowym portalu historycznym Odkrywca trafiam na dyskusję o Putiłowach-Garfordach. Samochód pancerny nazwany przez Polaków Dziadkiem został zdobyty w lutym 1919 roku w walkach pod Włodzimierzem Wołyńskim. Zagłobę stracili bolszewicy na początku września 1920 roku, czyli już podczas odwrotu spod Warszawy. A co z Generałem Szeptyckim?

* * *
Śledzę dyskusję i nagle czuję się jak poławiacz pereł, który trafił na wspaniały okaz. Internauta "Wielebny" załącza do swojego wpisu zdjęcie bez żadnej wątpliwości wykonane w tym samym miejscu i czasie co fotografia, którą dostałem od Ryszarda Kołodziejskiego! Jest Putiłow-Garford, jest ciężarówka (chyba Packard) i auto osobowe (niewykluczone, że Benz 18/45), ale dalej, w lewo, za trzema armatami i stertą karabinów widać jeszcze coś, co wygląda jak Putiłow-Austin i jeszcze jeden samochód pancerny, jednowieżowy! Pod tym wszystkim wykaligrafowany napis: "Zdobycz 2 pułku Strz. Wlkp. z dnia 4.6.20 r.". Ale w roku 1920 nie było pułku o takim numerze! Zaglądam do historii 2. pułku Strzelców Wielkopolskich i sprawa się wyjaśnia: "W ramach ujednolicania nazewnictwa jednostek Wojska Polskiego zgodnie z rozkazem MSWojsk. z 10 grudnia 1919 r. pułk zmienił nazwę na 56 pułk piechoty (…) Potwierdzeniem wysokiej klasy żołnierza wielkopolskiego był wypad zorganizowany 3 i 4 czerwca 1920 r. pod Stołpiszczami, gdzie doszło do walki z nieprzyjacielem wspieranym przez czołgi i samochody pancerne. W czasie tych walk zdobyto lub zniszczono: 1 czołg, 3 samochody pancerne, 2 samochody ciężarowe, 2 osobowe, 3 działa oraz wzięto do niewoli 50 jeńców przy stracie 8 poległych oraz 16 rannych."
To jeden z tych trzech samochodów pancernych nosił potem nazwę Generał Szeptycki, na cześć dowódcy frontu północno-wschodniego. A swobodne pozy jeńców na fotografii? No cóż, żołnierze rodem z Kongresówki pewnie by im na to nie pozwolili…
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki