Radni zlikwidowali szpital

W ten sposób zaczyna się kolejny etap procesu przekształcenia bytowsko-miasteckiej placówki w spółkę prawa handlowego, która ma zacząć działać od 1 lipca tego roku.
Likwidacja szpitala w obecnej formie ma wielu zwolenników, ale i nie brakuje przeciwników. Szczególnie w Miastku, gdzie ludzie obawiają się likwidacji miejscowego szpitala.

- Powinniśmy zapytać społeczeństwo w referendum - argumentował na sesji radny Mariusz Łuczyk.
Wyciągnął przy tym wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie likwidacji szpitala powiatowego w Kluczborku. Orzeczono tam, że radni nie mieli prawa likwidować publicznej placówki. Zaraz jednak zarzucono mu, że nieuważnie wczytał się w dokumenty, bo chodziło o niezachowanie trzymiesięcznego odstępu pomiędzy likwidacją a utworzeniem spółki.

- Reorganizacja służby zdrowia w powiecie bytowskim jest koniecznością, bo jej stan jest kiepski. Nie mamy nawet pełnej obsady lekarzy - tłumaczy wicestarosta Czesław Żurawicki.
Łuczyk twierdzi, że komercjalizacja szpitala to pierwszy krok do prywatyzacji, ale nie przekonał większości, która popiera utworzenie spółki, licząc również na 7 mln zł obiecanego oddłużenia. Ostatecznie za likwidacją Szpitala Powiatu Bytowskiego głosowało 16 radnych, 2 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.

- Ta decyzja to dla mieszkańców Miastka gwóźdź do trumny - komentuje Ewa Hinca ze Społecznego Komitetu Obrony Szpitala w Miastku. - Boimy się, że zamkną nasz szpital i będziemy umierać w karetce w drodze z Miastka do Bytowa.

Członkowie komitetu zapowiedzieli, że będą zbierać podpisy za odwołaniem Rady Powiatu i odłączeniem Miastka od powiatu bytowskiego. Starostwo do tych gróźb podchodzi ze stoickim spokojem. Ogłoszono już konkurs na stanowisko prezesa szpitalnej spółki. Niebawem zostanie wybrana też rada nadzorcza.