Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Lechii Gdańsk Piotr Wiśniewski: A mogłem być bohaterem meczu [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Piotr Wiśniewski nie chce już strzelać karnych.
Piotr Wiśniewski nie chce już strzelać karnych. Tomasz Bołt
Z Piotrem Wiśniewskim, piłkarzem Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz.

Czujesz się antybohaterem meczu z Pogonią?

- Mogłem przesądzić o wygranej. Miałem na tacy szansę, aby dobić zespół Pogoni. Przede wszystkim myślę o karnym, który wykonałem w fatalny sposób i zostałem negatywną postacią tego meczu.

Tak chciałeś strzelić tego karnego?

- Wybrałem prawy róg bramkarza Pogoni. W ostatniej chwili zmieniłem zdanie. I wyszło fatalnie. Nawet na treningach nie strzelałem tak lekko i przewidywalnie.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

Bramkarz Pogoni zrobił ruch w swoją lewą stronę przed strzałem...

- Może właśnie dlatego zmieniłem róg i strzeliłem w ten, w który wykonał ruch.

Czułeś się na siłach, żeby strzelać tego karnego?

- Czułem się pewnie. Karny to jednak loteria. Był słabo uderzony. Gdybym strzelił mocniej, to nawet w przypadku wyczucia tego strzału przez bramkarza Pogoni, piłka mogłaby wpaść do bramki.

Wyleczyłeś się już ze strzelania rzutów karnych?

- Tak.

Szybko dostałeś szansę rehabilitacji, ale sytuacji sam na sam też nie wykorzystałeś.

- Gdybym ją wykorzystał, to ten przestrzelony rzut karny nie byłby wtedy taki arcyważny. Nie udało mi się jednak strzelić gola i w tej okazji. Chciałem trafić w krótki róg. Piłka mi jednak podskoczyła na trawie i poleciała dość wysoko nad poprzeczką. Szkoda, bo mógłbym szybciej zapomnieć o tym nieszczęsnym karnym.

W tej drugiej sytuacji mogłeś jeszcze podawać do Deleu?

- Raczej nie, bo go po prostu nie widziałem. Koncentrowałem się na samym strzale. W powtórkach dopiero widziałem, że Deleu dobiegał i był na dobrej pozycji. Jednak za daleko ode mnie. Gdyby był bliżej i krzyknął, to na pewno podałbym mu piłkę, żeby mógł spokojnie strzelić do pustej bramki.

Koledzy z drużyny mieli do Ciebie pretensje po meczu?

- Nie. Rozmawialiśmy o tych sytuacjach, a ja przeprosiłem kolegów w szatni. To się zdarza, a oni to rozumieją. Szansa na to, aby się poprawić, będzie już w sobotę. Chcę się zrehabilitować wobec kibiców oraz kolegów z zespołu i pomóc Lechii wygrać z Zawiszą.

Po meczu poszliście podziękować kibicom za doping. Co usłyszałeś od fanów?

- Mówili: "Trzymaj się, Piotrek".

Żal straconych dwóch punktów w końcowych sekundach meczu?

- Z przebiegu meczu Pogoń miała optyczną przewagę. Kilka razy uratował nas Sebastian Małkowski świetnymi interwencjami. Trochę nam zabrakło, żeby wygrać. Uciekły nam cztery punkty - po dwa z Podbeskidziem i Pogonią. Wygrywając te dwa spotkania, dziś bylibyśmy liderami i nastroje byłby jeszcze lepsze. Tych punktów może nam później zabraknąć.

Trener Probierz powiedział, że brakuje Wam jeszcze boiskowego cwaniactwa.

- Mamy młodą drużynę. Brakowało przetrzymania piłki, wybicia rywala z rytmu i grania na czas. Każdy się uczy na błędach i będziemy się starali, żeby ich już nie popełniać.

W drugiej połowie nie cofnęliście się za bardzo w stronę własnego pola karnego?

- Czasami pewnie tak, ale to przez to, że nie umieliśmy się utrzymać przy piłce. Pogoń to jednak dobra drużyna i trochę nas przycisnęła.

Początek sezonu dla Lechii jest jednak świetny. Siedem meczów z rzędu w ekstraklasie bez porażki i najlepszy start w historii tego klubu.

- A mogło być lepiej, gdyby niektóre zremisowane mecze zakończyły się zwycięstwami. Można się jednak cieszyć, że wciąż jesteśmy niepokonaną drużyną w tym sezonie.

A z przyjemniejszych rzeczy, to w pierwszej połowie zaliczyłeś ładną asystę przy golu Piotra Grzelczaka?

- To prawda, ale ta asysta jakoś mnie nie cieszy. Liczyłem na coś więcej. Mogłem strzelić dwa gole, mieć asystę i dziś byłbym bohaterem i byłbym w innym nastroju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki