Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycje pod znakiem zapytania

P. Rydzyński, S. Szadurski, A. Cymanowska
Istniejący odcinek Trasy W-Z, czyli al. Armii Krajowej, o długości 7,2 km, zaczęto budować w 1980 r. Ostatni odcinek, od ul. Jabłoniowej do ul. Kartuskiej, oddano do użytku w grudniu 2007 r. 70 proc. kosztów budowy tego fragmentu, o długości 3,5 km, pokryła UE. Według pierwotnych planów, ostatni odcinek o długości 2,5 km do węzła Karczemki, na wybudowanie którego brakuje unijnych 150 mln zł, miał być skończony do 2010 r.
Istniejący odcinek Trasy W-Z, czyli al. Armii Krajowej, o długości 7,2 km, zaczęto budować w 1980 r. Ostatni odcinek, od ul. Jabłoniowej do ul. Kartuskiej, oddano do użytku w grudniu 2007 r. 70 proc. kosztów budowy tego fragmentu, o długości 3,5 km, pokryła UE. Według pierwotnych planów, ostatni odcinek o długości 2,5 km do węzła Karczemki, na wybudowanie którego brakuje unijnych 150 mln zł, miał być skończony do 2010 r. Grzegorz Mehring
Jeśli nie będzie pieniędzy na Trasę W-Z, gdańskie PiS będzie chciało odwołania prezydenta Pawła Adamowicza. Inne inwestycje także są zagrożone.

Niedokończenie Trasy W-Z będzie kompromitacją Pawła Adamowicza. Jeśli pieniędzy nie będzie, prezydent będzie musiał ponieść odpowiedzialność polityczną - mówi Kazimierz Koralewski, szef klubu gdańskich radnych PiS.

Spór dotyczy jednej z ważniejszych arterii komunikacyjnych miasta, na dokończenie której Gdańsk nie dostał 150 mln zł z UE. Ministerstwa Infrastruktury oraz Rozwoju Regionalnego odrzuciły gdański projekt, wytykając m.in. to, że nie została załatwiona sprawa własności gruntów. Władze Gdańska szykują odwołanie od wyników konkursu. Paweł Adamowicz powiedział nam, że walka o dokończenie Trasy W-Z zyskała poparcie Sławomira Nowaka, szefa Gabinetu Politycznego premiera.
- Dyskutowaliśmy z ministrem Nowakiem o trasie, wiem też, że rozmawiał on o niej z ministrem infrastruktury. Powiedział, że musimy dobrze przygotować odwołanie, a on będzie nas wspierać w walce o unijne fundusze - stwierdził Adamowicz.

Projektom zgłoszonym do konkursu "Przebudowa dróg krajowych w miastach" ministerstwa przyznawały punkty. "Wuzetka" otrzymała 24 pkt, żeby dostać dofinansowanie, musiałaby mieć co najmniej 36.

- Brakującą dwunastkę powinniśmy odrobić - mówi Andrzej Bojanowski, wiceprezydent Gdańska. - Mam nadzieję, że ministerstwa zmienią opinie w sprawie gruntów. 80 proc. własności już jest po stronie miasta, 20 proc. stanie się naszą własnością praktycznie automatycznie wraz z decyzją lokalizacyjną. Inwestycja będzie prowadzona na bazie specustawy o Euro 2012, która ułatwia wiele procedur - dodaje Bojanowski.

W Gdyni kryzys wstrzymał największą, prywatną inwestycję, realizowaną obecnie w mieście. Spółka Apsys Polska już pod koniec ubiegłego roku wstrzymać musiała prace na placu budowy Centrum Handlowego "Wzgórze", bo nie dostała w terminie 400 mln zł kredytu. Wielki obiekt o powierzchni ponad 150 tys. m kw. kosztować ma aż 800 mln zł, Apsys planował otworzyć go 8 marca 2010 r. jako prezent na Dzień Kobiet, wiadomo już jednak, że termin ten jest nierealny. Na placu budowy do dziś nic się nie dzieje.
Z powodu kryzysu przekładane są też inwestycje miejskie. Gdyńscy samorządowcy przesuną prawdopodobnie rozpoczęcie budowy nowego gmachu Urzędu Miasta za 110 mln zł, a także Dzielnicy Reprezentacyjnej za 150 mln zł. Budowa tej drugiej rozpocząć się miała wiosną tego roku, władze Gdyni spodziewały się uzyskać dofinansowanie z Unii, jak dotychczas okazało się to niemożliwe. Miastu generalnie coraz trudniej pozyskuje się środki z UE. W ubiegłym roku takie dotacje stanowiły zaledwie 6,6 procent przekraczających miliard złotych dochodów samorządu, podczas gdy w roku 2007 wskaźnik ten był ponad dwukrotnie wyższy i przekroczył 15 procent.

- Nic niestety nie wskazuje, aby ta zła tendencja w 2009 r. mogła się odwrócić - mówi Krzysztof Szałucki, skarbnik Gdyni. - Przy rozdziale pieniędzy z UE aż do 2012 r. preferowane będą zapewne miasta organizujące mistrzostwa Europy w piłce nożnej, np. Gdańsk.

Optymizm panuje w Sopocie. Według zapewnień urzędników, o los najważniejszych inwestycji mieszkańcy mogą być spokojni.

- Na razie cieszymy się z pozyskiwania unijnych funduszy, w tym 28 mln, jakie otrzymaliśmy na Operę Leśną - tłumaczy Magdalena Jachim, rzecznik sopockiego magistratu. - Zwiększyliśmy nawet o 1,5 mln środki budżetowe na remont elewacji kamienic. Jeżeli jakakolwiek inwestycja miałaby zostać przełożona, jako pierwsza będzie to rozbudowa ratusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Inwestycje pod znakiem zapytania - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki