Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monar polemizuje z raportem na temat leczenia osób uzależnionych. ROZMOWA z psychologiem

rozm. Dorota Abramowicz
Jolanta Łazuga-Koczurowska
Jolanta Łazuga-Koczurowska Jan Ambroziewicz/Wiadomości24.pl
Z Jolantą Łazugą-Koczurowską, psychologiem, specjalistą terapii uzależnień, przewodniczącą Monaru, rozmawia Dorota Abramowicz.

Raport rzecznika praw osób uzależnionych zarzuca Polsce "kuriozalny system leczenia narkomanów".
Nie odniosę się do tych ocen. Dokument stworzony przez niekompetentne osoby, mające niewielką aktualną wiedzę nt. polityki narkotykowej i posługujące się zmanipulowanymi danymi, nie jest żadnym raportem.

Rzecznika finansują Fundacja Batorego i Krajowe Biuro Przeciwdziałania Narkomanii.
Z tego, co zostało wyrażone na konferencji prasowej Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, dystansuje się ono od nierzetelnych tez podanych w raporcie. Intencji Fundacji Batorego nie znam. Docierają do nas setki listów pacjentów, dla których Jacek Charmast nie jest żadnym rzecznikiem. Protestują także terapeuci. Zamierzamy w najbliższym czasie wydać kontrraport, ukazujący, jak naprawdę wygląda system leczenia osób uzależnionych w Polsce. Przestrzegamy zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, gwarantując uzależnionym wybór metody leczenia.

Według raportu, większość kwot na to leczenie trafia do kosztownych ośrodków stacjonarnych. Nieprawda?
W Polsce działa 85 ośrodków stacjonarnych z 2500-2800 miejscami dla osób uzależnionych, gdzie - wbrew temu, co pisze Jacek Charmast - pacjenci nie przebywają w zamknięciu. Trafiają tam osoby uzależnione z wieloma problemami - podwójną diagnozą, bezdomne, chore, niemogące znaleźć pracy. Otrzymują w tych placówkach specjalistyczną pomoc medyczną i terapeutyczną, także prawną, socjalną, wikt i dach nad głową. Są to zarówno ośrodki długo-, jak i krótkoterminowe, gdzie pobyt trwa od 4-6 tygodni do roku. Równocześnie działa ok. 350-400 poradni. Z roku na rok jest ich więcej, jednak każdy proces unowocześniania metody wymaga czasu. Obecnie z ok. 100 tys. osób uzależnionych od innych środków niż opiaty tylko 3,5 tys. korzysta z leczenia stacjonarnego, reszta leczy się w ambulatoriach. To 3,1 proc. potrzebujących.

Jaka jest skuteczność terapii?
Brakuje dokładnych badań, ale oceniam, że w ośrodkach stacjonarnych wynosi ona 30-40 proc.

Raport mówi, że ok. 10 proc.
To świadczy o złej interpretacji danych. Leczenie jest procesem długotrwałym, zdarzają się powroty do nałogu, po których znów przychodzi czas powrotu do zdrowia. Wśród moich pacjentów odsetek wyleczeń sięga 64 proc.

A co z leczeniem polegającym na podawaniu metadonu?

W Polsce żyje ok. 15 tys. osób uzależnionych od opiatów, z kilkunastu programów metadonowych korzysta 16 proc. Nie wszyscy jednak wybierają leczenie substytucyjne. W ośrodkach Monar leczy się obecnie 4-6 proc. uzależnionych od opiatów w stosunku do liczby wszystkich osób leczących się.

Dlaczego na Pomorzu jest tak dużo ośrodków stacjonarnych?
Nikt nie zwrócił uwagi, że przy przyjmowaniu pacjentów do pomorskich ośrodków nie obowiązuje rejonizacja, większość osób trafia na terapię spoza naszego województwa. Wskutek ataków autora "raportu" Pomorze musi tłumaczyć, że nie jest wielbłądem. Ten raport jest krzywdzący. I tych, co się leczą, i tych, którzy osobami uzależnionymi się zajmują. Będziemy stanowczo prostować nieprawdziwe informacje. Pan Charmast nie pierwszy raz wypisuje takie rzeczy. Toczą się już przeciw niemu dwie sprawy sądowe - o naruszenie dóbr osobistych oraz o stalking. Będziemy domagać się odpowiedzi: komu służy ten raport i czyim naprawdę rzecznikiem jest Charmast. Czekamy na zajęcie stanowiska przez KBPN.
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki