Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Los gdańskiego ACK zależy od wierzycieli

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Ograniczenie przyjęć chorych, komornik na koncie ACK, brak pieniędzy na podstawowe zakupy. Nikt nie potrafi przewidzieć, czy dramatyczne dla szpitala Akademii Medycznej wydarzenia sprzed roku nie powtórzą się tej wiosny. Sytuacja szpitala znów zrobiła się groźna.

Komornik może zabrać z konta pomorskiego NFZ sto procent należnej ACK zapłaty.

- Na razie chorzy leczeni w Akademickim Centrum Klinicznym AMG mogą się czuć bezpieczni - uspokaja prof. Janusz Moryś, rektor AMG. Dyrekcja szpitala zgromadziła na czarną godzinę zapasy leków, odczynników do badań i środki techniczne do operacji. Powinny wystarczyć na kilka tygodni.
Nikt natomiast nie jest w stanie przewidzieć, czy załoga szpitala otrzyma wynagrodzenie za marzec.
Według czarnego, ale realnego scenariusza - na ten cel może po prostu zabraknąć pieniędzy. A potrzeba ich co miesiąc ok. 12,5 mln zł.

- Od wtorku los szpitala zależy bowiem od tego, jak zachowają się jego "strategiczni" wierzyciele - przyznaje Jacek Domejko, dyrektor ACK.

Jeżeli stracą cierpliwość, na ich żądanie komornik ma prawo zająć na koncie PO NFZ wszystkie środki finansowe należne szpitalowi. Do poniedziałku ACK było "pod ochroną" (komornik mógł mu zabrać tylko25 proc. zapłaty z NFZ), ponieważ korzystało z ministerialnego programu restrukturyzacji. Nie mogło jednak tego procesu przeciągać. Gdyby szpital nie zakończył go w wyznaczonym terminie, a więc do 23 marca, poniósłby dotkliwą karę.

Dyrekcja ACK robi, co może, by się dogadać z wierzycielami i podpisać z nimi ugody. Jest to jednak niezwykle trudne, bo po pierwsze - jest ich kilkuset, a po drugie - na realizację zawartych umów trzeba zdobyć pieniądze. A z tym jest kłopot największy. Choć zarząd ACK wciąż nie traci nadziei na kredyt, dotychczas żaden z 37 banków, do których wysłano oferty, nie zgłosił się do przetargu. Nic nie dały też negocjacje z przedstawicielami tych instytucji - banki gotowe byłyby udzielić szpitalowi pożyczki, ale pod warunkiem że poręczenia udzieli mu Ministerstwo Zdrowia. Tymczasem resort nie bardzo interesuje się losem ACK.

Na poniedziałkowe spotkanie u wojewody pomorskiego nie przyjechał, mimo zapowiedzi, żaden przedstawiciel ministra zdrowia.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji jest ACK - nie ukrywa zaniepokojenia Roman Zaborowski. Zarówno dyrekcja szpitala, jak i władze uczelni mają co prawda stały kontakt z Ministerstwem Zdrowia, jednak nie na wszystkie zgłaszane przez nich problemy otrzymują odpowiedź.

- Chciałbym wiedzieć, co się dzieje z ustawą o komornikach, która ma ograniczyć ich zajęcia w szpitalach, co z kredytem dla ACK - czy resort mógłby jakoś pomóc szpitalowi - udzielić dotacji lub pożyczki - wylicza Roman Zaborowski. Wojewoda chciałby się też dowiedzieć, jakie plany ma resort wobec szpitali klinicznych. Czy zamierza je również przekształcić w spółki, jak placówki samorządowe?

Odpowiedzi na te pytania chciałby wojewoda usłyszeć już w najbliższy czwartek. Tego dnia, wraz z władzami uczelni i ACK, wybiera się do Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki