Gdy myślę o dorobku Kwiatkowskiego, zawsze się zastanawiam, na ile jego osiągnięcia są do powtórzenia w Polsce współczesnej. Wielka ekspansja eksportowa, budowa niemal od zera wielkiego portu morskiego, doskonała kolej. Następnie szybkie uprzemysłowienie kraju z budową infrastruktury energetycznej i transportowej oraz stworzeniem impulsów rozwojowych dla wielu miejscowości.
Ale myślę też o współczesnej adekwatności stworzonych przez Kwiatkowskiego programów, których realizacja nigdy nie została dokończona. Pierwszy, przerwany w 1939 roku wojną światową, piętnastoletni plan wyrównania dysproporcji rozwojowych wewnątrz kraju i doścignięcia poziomu cywilizacyjnego Europy. Oraz drugi, którego nie udało się nie tylko zrealizować, ale i rozkręcić na szerszą skalę: plan mądrego zagospodarowania ziem zachodnich i północnych, uzyskanych przez Polskę jako wynik wojny. W tym przypadku pracę utrudniali, a ostatecznie uniemożliwili komunistyczni władcy kraju.
Współczesna nam Polska XXI wieku znalazła się w dość osobliwym stanie dryfu rozwojowego. Budowane są strategie, plany, programy i koncepcje, których liczba przerasta zdolności percepcyjne bardzo wielu osób, z wysokiego szczebla urzędnikami i politykami na czele. Z mnóstwa dokumentów wyłania się jedna myśl przewodnia: wydajmy jak najwięcej pieniędzy "europejskich". Na co? Hm. Tu jest kłopot. Ale chyba w zasadzie niemal wszystko jedno, bo i tak - nie tylko na szczeblu politycznym - nie umiemy ich sensownie wydawać. Dlaczego nie umiemy? Bo nie mamy wspólnej, spójnej wizji tego, na co wydane być powinny. Oraz nie mamy zgody, by były wydawane efektywnie. W rezultacie nie mogę się oprzeć wrażeniu, że o bieżącym wzroście gospodarczym decydują fuszerki intelektualne i inwestycyjne, które po niewielu latach będą wołać (niektóre już wołają) o dodatkowe pieniądze.
Duża "europejska" kasa to coś, czego Eugeniusz Kwiatkowski nigdy nie miał. Między innymi stąd jego troska o wybieranie do realizacji tych przedsięwzięć, które mogą w największym stopniu stanowić o rozwoju cywilizacyjnym. Czy współcześnie stoimy przed takimi wyzwaniami? Oczywiście! Czy są wśród nich takie, które potrzebują "współczesnego Kwiatkowskiego"? Oczywiście! Przeobrażenie systemu transportowego, nowa industrializacja, rewolucja technologiczna w energetyce. Przez delikatność nie będę stawiał pytania o to, czy współcześnie mamy polityków-menedżerów zdolnych sprostać tym wyzwaniom.
Po 1945 roku Polska nie umiała, a potem przez wiele lat także nie chciała korzystać z intelektualnego i menedżerskiego potencjału Eugeniusza Kwiatkowskiego. Zmarł w roku 1974. I powtórzę: jutro mija rocznica jego śmierci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?