Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Trzaska fruwa z mistrzami

Tomasz Rozwadowski
Do nagrań Mikołaja Trzaski z wielkimi muzycznymi osobowościami można się już przyzwyczaić. Joe McPhee, Peter Broetzman, Ken Vandermark to czołowe postaci muzyki improwizowanej, o współpracy z którymi jeszcze kilka lat temu polskiemu muzykowi przyszłoby tylko marzyć.

Przyzwyczajenie nie równa się jednak zblazowaniu - to, że najnowszym dokonaniem gdańskiego saksofonisty i klarnecisty jest wspólny album z wiolonczelistką Clementine Gasser i perkusistą Michaelem Zerangiem, już nie szokuje, ale nadal tak samo cieszy.

Muzyczna przyjaźń z wiedeńską wirtuozką pięciostrunowej wiolonczeli trwa już od kilku lat - Trzaska i Gasser koncertowali wielokrotnie i z powodzeniem w duecie. Amerykanin jest znajomością nowszą, Mikołaj zetknął się z nim osobiście przed dwoma laty, podczas nagrywania płyty z Vandermarkiem, i niezwłocznie sformował nowe trio - płyta jest zapisem koncertu w krakowskim klubie Alchemia z wiosny 2007 roku. Tak się składa, że zawartość krążka można było skonfrontować w miniony piątek na koncercie w klubie Żak w Gdańsku.

Koncert pokazał, jak ważne bywa widzenie w procesie słuchania. Gdyby bowiem zapoznać się z albumem "Nadir + Mahora" bez wiedzy, kto tę płytę stworzył i jakich użył w nagraniu instrumentów, można by odnieść mylne wrażenie obcowania z muzyką elektroniczną albo z mocno przetworzoną w studiu muzyką graną na tradycyjnych instrumentach. Koncert nie pozostawia jednak wątpliwości - te wszystkie niesamowite dźwięki pochodzą z instrumentów akustycznych, gra odbywa się w czasie rzeczywistym i bez użycia elektronicznych przetworników.

Powyższe świadczy o kunszcie instrumentalistów, ale przecież nie o czczą zabawę instrumentami tu chodzi. Trzaska, wywodzący się z tradycji free jazzu, Gasser, grająca głównie współczesną muzykę poważną, i Zerang, stojący jedną nogą w świecie zachodniej muzyki improwizowanej, a drugą w muzyce etnicznej, tworzą nową jakość, pojawiającą się w miejscu spotkania tradycji z awangardą, Zachodu ze Wschodem, przyziemności z odlotem. Nie ma tu miejsca na błyskotliwe czołówki, jest za to precyzyjne współdziałanie, słuchanie siebie nawzajem i mnóstwo dźwiękowej wyobraźni. Mistyczny nadir łączy się z przaśną mahorą w całość.

Trzaska Gasser Zerang "Nadir + Mahora". Kilogram Records 2009. Cena ok. 40 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki