Zespół zagrał potem zaledwie trzy koncerty i jeszcze przed końcem roku ogłosił roczną przerwę w koncertowaniu i działalności studyjnej. Jak tłumaczyli muzycy, przerwa miała im dobrze zrobić. Lider zespołu, Artur Rojek zapowiadał, że po zasłużonym odpoczynku od występów, grupa z większym zapałem i świeżością przystąpi do nagrywania nowej płyty w 2009 roku.
W tym czasie Rojek na dobre zaangażował się w organizowany przez siebie Off Festival, a pozostali muzycy zajęli się innymi projektami. Rok minął, a Myslovitz postanowił przed wejściem do studia dotrzeć się na nowo podczas występów na żywo. Dlatego absencję sceniczną przerwali w lutym trasą koncertową.
Grunt pod swój powrót przygotowali w jeszcze jeden sposób. W połowie lutego na rynku ukazała się specjalna reedycja wydanej przed 10 laty płyty "Miłość w czasach popkultury". Ten czwarty w dyskografii mysłowickiego zespołu album do dziś stanowi opus magnum w karierze muzyków. Grupa do perfekcji doprowadziła na nim znany już ze swoich poprzednich płyt styl, będący wypadkową britpopu i melancholijnych, niekiedy psychodelicznych kompozycji.
Niezwykle udane piosenki z tej płyty ("My", "Chłopcy", "Dla ciebie") w mig podbiły listy przebojów. "Miłość w czasach popkultury" do annałów rocka wpisała się jednak przede wszystkim dzięki utworowi "Długość dźwięku samotności", który z powodu swojej chwytliwości i charakterystycznego dla grupy, "autsajderskiego" tekstu wkrótce stał się nieoficjalnym hymnem mysłowickiej formacji. Jego radiowa wszechobecność sprawiła zaś, że o chłopakach ze Śląska usłyszała w końcu cała Polska.
W rezultacie udziałem muzyków stał się sukces zarówno artystyczny, jak i komercyjny - płyta znalazła 200 tys. nabywców. Nic więc dziwnego, że zespół chce jeszcze raz przypomnieć lata swojej największej chwały. Nowe wydawnictwo zostało wzbogacone krążkiem z niepublikowanymi wcześniej wersjami znanych już nagrań.
Przed "Miłością w czasach popkultury" grupie różnie się wiodło. Zadebiutowała w 1992 roku jako The Freshmen. Nowym szyldem, będącym oczywiście niemieckojęzycznym wariantem nazwy ich rodzinnej miejscowości, muzycy zaczęli posługiwać się w 1994 roku. Rok później wydali zaś swój płytowy debiut, album "Myslovitz". To na nim po raz pierwszy zaproponowali słuchaczom intrygujące połączenie pogodnych, melodyjnych piosenek spod znaku brytyjskiego rocka i nieco depresyjnych klimatów.
W 1996 roku do zespołu dołączył Przemek Myszor. Tak wyklarował się ostateczny skład grupy, która do dziś gra w niezmienionym składzie. Wtedy pojawiły się też pierwsze przeboje: "Z twarzą Marilyn Monroe" i "Peggy Brown". Po "Miłości w czasach popkultury" muzycy kontynuowali zaś dobrą passę - wydany w 2002 roku album "Korova Milky Bar" przyniósł kolejne przeboje ("Acidland", "Sprzedawcy marzeń"). Wkrótce w Myslovitz dostrzeżono też doskonały towar eksportowy.
W rezultacie w 27 krajach ukazała się anglojęzyczna wersja płyty, a zespół zaczął koncertować za granicą. Ostatni dotychczasowy album grupy, "Happi-ness is Easy" z 2006 roku, swoim platynowym statusem potwierdził pozycję zespołu.
Listopadowy koncert Myslovitz sprzed ponad roku wieńczyły instrumentalne, industrialne, rozbudowane kompozycje, bliskie wydanej w 2004 roku płycie "Skalary, mieczyki, neonki". Grupa zapowiadała w ten sposób nowy materiał. Czy koncepcja się zmieniła? Warto wybrać się na któryś z gdańskich koncertów i osobiście się o tym przekonać.
Gdańsk, 22.03, 23.03
Klub Parlament, ul. Św. Ducha 2
Godz. 19. Bilety: 40/50 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
