Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Letnia redakcja DB: Trójmiejskie blogerki o swojej pracy [ROZMOWA]

Paweł Gniewkowski, Monika Nowakowska
Justyna Albercińska
Letnią redakcję "Dziennika Bałtyckiego" w niedzielę odwiedziły trzy trójmiejskie blogerki: Panna Kazikowa, Shiny Syl oraz Martini. Każda z nich prezentuje inny styl, ale wszystkie łączy wspólna pasja - moda. Dziewczyny dzielą się z internautami swoimi stylizacjami, relacjonują pokazy mody , udzielają porad.

Jak zaczęła się wasza przygoda z blogowaniem, dlaczego postanowiłyście pisać?

Kasia (panna-kazikowa.blogspot.com): Zawsze miałam taki plan na siebie, żeby stworzyć coś własnego. Taki trochę swój pamiętnik, ale żeby gdzieś dalej to wychodziło. Jestem z małego miasta, w związku z czym strasznie bałam się wyjść z cienia i strasznie ukrywałam ten swój blog. Nawet moi najbliżsi przyjaciele dowiedzieli się o tym zajęciu po 1,5 roku. Trochę się bałam, że to nie do końca zostanie zrozumiane i odebrane tak, jak bym chciała.

Sylwia (shinysyl.blogspot.com): Jestem taką osobą, która lubi wszystko zbierać: pamiątki, zdjęcia. Może to jest troszkę głupie, ale mam wszystkie bilety do kina z filmów na których byłam. Lubię kolekcjonować wspomnienia i pomyślałam, że to będzie bardzo dobry sposób, żeby w jednym miejscu trzymać swoje pomysły na stylizacje.

Martyna (martinisatelier.blogspot.com): Kilka lat temu zaczęłam pracować w agencji modelek i tam przygotowywałam sesje zdjęciowe, malowałam dziewczyny, czesałam... Cały czas mimo tego, że byłam w centrum modowych wydarzeń, czegoś mi brakowało. Takiego dzielenia się z ludźmi swoimi spostrzeżeniami, refleksjami, łupami z second handu.

Skąd pomysł na nazwy blogów?

Kasia: Dlaczego Kazikowa? Moi znajomi tak na mnie mówią (śmiech). Nie chciałam wymyślać niestworzonych nazw, to jest nazwa która w 100 % oddaje mnie. Kazikowa to jestem ja.

Sylwia: - Shiny Syl, czyli "Świecąca Sylwia" - uwielbiam błyskotki, jestem straszna sroka, kocham cyrkonie, diamenty, których nie mam za dużo, ale może kiedyś... (śmiech) A syl to pierwsze 3 litery mojego imienia.

Martyna: Martini, tak nazywają mnie bliscy znajomi i rodzina. A atelier, bo doszłam do wniosku, że ta strona będzie taką moją małą pracownią, tam powstaną moje inspiracje, stylizacje.

Jak wygląda współpraca blogerów z reklamodawcami?

Sylwia: Jeżeli zgłaszają się do mnie jakieś firmy, podejmuję współpracę z tymi, które mnie zainteresują. Nie te, które są czystą reklamą.

Kasia: Moja najbardziej abstrakcyjna propozycja to były paski wybielające zęby (śmiech). Z czysto finansowego punktu widzenia to może była korzystna propozycja, ale czytelnicy są w stanie wszystko zweryfikować... Na tym to polega, żeby mądrze wybierać. Wychodzę z założenia, że mój blog nie jest darmową tablicą ogłoszeń, gdzie mogę umieścić absolutnie wszytko. Większość propozycji współpracy odrzucam, bo zwyczajnie ich nie czuję. Chcę być fair wobec moich czytelników. Zarobić jest łatwo, ale odzyskać zaufanie, trochę ciężej.

Tworząc stylizacje staracie się podążać za trendami, czy raczej podchodzicie do tego całkowicie indywidualnie?

Kasia: Zawsze staram się weryfikować trendy. Moda przemija, a styl pozostaje. Bliższa mojemu sercu jest moda uliczna, więc zawsze staram się dodać coś, co jest w trendzie, ale bliskie mojemu sercu.

Martyna: Najnowsze trendy - jak najbardziej ok. Ważne, żeby dopasować je do siebie. Jeśli czegoś nie widzę w sieciówce, a czegoś mi potrzeba, staram się zrobić coś swojego, przerabiać rzeczy, nadawać starym ubraniom nowe życie.

Sylwia: Ja bardzo rzadko wyrzucam coś z szafy. Mam raczej takie moje ukochane perełki. Niektóre rzeczy mają po 20, 30 lat i są po mojej mamie.

Jak wygląda przygotowywanie postów?

Kasia: Ludzie myślą, że to jest tak: pójdę, wystroję się, zrobię zdjęcia, wrzucę kilka na stronę. A w rzeczywistości wygląda to troszeczkę inaczej: idziemy najpierw na zdjęcia, potem trzeba wybrać te najlepsze, obrobić, żeby podkręcić kontrast, żeby to lepiej wyglądało... Mi wstawianie posta zajmuje 6 - 7 godzin.

Sylwia: Zacznijmy od tego, że musi być dobre światło, pogoda. U mnie to wygląda jak rodzinny biznes, zdjęcia robi mi mój chłopak, tata lub kolega. Najczęściej mój chłopak, z nim pracuje mi się najlepiej. Czas zrobienia posta to jakieś 4 godziny.

Martyna: Czasem mam tak, że jest pełno myśli, które chce przelać na komputer, ale nie mogę tego poskładać, bo zawsze jest taka myśl, czy na pewno to dobrze napiszę. Staram się ważyć słowa.

Czy blog jest Waszym docelowym działaniem związanym z modą, czy chcecie coś jeszcze osiągnąć w tej dziedzinie?

Kasia: Myślę, że fajnie jest się rozwijać. Najgorszą rzeczą jest dojść do takiego punktu, gdzie myślisz, że już wszystko osiągnąłeś.

Sylwia: Ja powiem inaczej niż dziewczyny. Chciałabym, żeby blog był moim miejscem docelowym. Jak blog się rozwija, to pojawiają się nowe rzeczy, które tym samym nas rozwijają. Może zmienię zdanie, ale moim marzeniem nie jest praca w magazynie, gazecie. Tam nie ma takiej wolności, na blogu możemy pokazać wszystko, na co mamy ochotę,

Martyna: Mam podobnie jak Sylwia, blog jest dla mnie takim celem, do którego chcę dążyć.

Kasia: Jest to taki nasz mały świat w internecie, przez który jesteśmy w stanie się rozwijać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki