Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma senatora Misiaka już nie pomaga stoczniowcom

Jacek Klein
403 pracowników straciło w środę pracę tylko w samej Stoczni Gdynia
403 pracowników straciło w środę pracę tylko w samej Stoczni Gdynia Tomasz Bołt
Prawie tysiąc stoczniowców z Gdyni i Szczecina, którzy już stracili pracę, pozostało na lodzie. Nie mogą bowiem skorzystać z wynegocjowanych z rządem szkoleń.

Firma Work Service, o której głośno było w ostatnich dniach z powodu senatora Tomasza Misiaka, nie przeszkoli zwalnianych stoczniowców i nie znajdzie im pracy. Porozumiała się z Agencją Rozwoju Przemysłu i wycofała się z umowy.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik, który o tym poinformował, zapowiedział, że dzisiaj umowa zostanie rozwiązana. Decyzja zapadła na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu, w którym uczestniczyli związkowcy ze stoczni w Gdyni i Szczecinie. Nieoficjalnie mówi się, że do rozwiązania umowy doszło pod naciskiem resortu skarbu.

ARP nie rozwiąże umowy z firmą DGA, która w konsorcjum z Work Service wygrała konkurs. Nadal będzie ona realizować przewidziane w umowie zadania. To jednak Work Service odpowiadało za przeprowadzenie szkoleń i poszukiwanie ofert pracy.

- Cała sprawa to jeden wielki skandal. Potwierdza to nasze obawy, że z przetargiem było coś nie tak - mówi Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności Stoczni Gdynia SA. - Organa ścigania powinny zająć się sprawą i zabezpieczyć wszystkie dokumenty. Najważniejsze jest, aby jak najszybciej podpisać umowę z nową firmą.

Następca Work Service szybko umowy może jednak nie podpisać, bo zostanie wyłoniony w drodze przetargu. Procedura może potrwać kilka tygodni, jeśli nie miesięcy.
- Trzeba działać szybko - dodaje Lewandowski. - Całe szczęście, że odchodzący ze stoczni mogą nadal przystępować do programu monitorowanych zwolnień, dzięki czemu będą im wypłacane świadczenia szkoleniowe.

Wynegocjowany z rządem program zwolnień przewiduje, że stoczniowcy pod odejściu z pracy przez sześć miesięcy będą otrzymywać maksymalnie 200 procent stawki urlopowej.
- Dla nas najistotniejsze było znalezienie im pracy - mówi Lewandowski. - Uzgodniliśmy z rządem, że firmy, które będą szukać ofert, zagwarantują próg zatrudnialności minimum 50 procent. Dlaczego wybranemu konsorcjum DGA i Work Service próg ten został obniżony do 20 procent, czyli zostały one zobowiązane do znalezienia zatrudnienia tylko jednemu na pięciu zwalnianych pracowników?
Wiemy, że inne konsorcja proponowały 50 procent.
Wczoraj ponad 400 stoczniowców z Gdyni odebrało świadectwa pracy, w Szczecinie 300. Za dwa tygodnie pracę straci kolejnych kilkuset. Mieli udać się na rozmowy z doradcami Work Service w sprawie szkoleń i przekwalifikowań. Na koniec programu każdy miał otrzymać przynajmniej dwie oferty pracy. Na terenie Stoczni Gdynia punkt konsultacyjny, w którym pracownicy Work Service mieli rozmawiać ze stoczniowcami, zaczął działać dopiero w środę.

Program zwolnień monitorowanych obejmuje w sumie osiem tysięcy stoczniowców, którzy w wyniku likwidacji stoczni stracą pracę do końca maja. Konsorcjum firm Work Service i DGA miało przez półtora roku szkolić ich i szukać dla nich zatrudnienia, a kontrakt warty jest 48 mln zł. Obie firmy w ramach pokrycia swoich kosztów miały zainkasować 10 procent, czyli prawie 5 mln złotych.

Afera wokół Work Service wybuchła, gdy pojawiły się doniesienia, że senator PO Tomasz Misiak, współwłaściciel tej firmy, wcześniej w Komisji Gospodarki pracował nad specustawą stoczniową, gwarantującą program szkoleń dla stoczniowców. Dzięki temu właśnie zarobić miało jego przedsiębiorstwo. Misiak odpiera zarzuty, twierdząc, że nie miał wpływu na kształt ustawy, a tym bardziej wyboru firmy, która konkurs wygra.

Tomasz Misiak z powodu stoczniowej umowy może mieć kłopoty prokuratorskie

Stowarzyszenie "Stop korupcji" zapowiedziało, że złoży doniesienie do prokuratury w sprawie działalności senatora Tomasza Misiaka, gdyż zachodzi podejrzenie naruszenia prawa.
Według prokuratorów pod uwagę może być brany zarzut przestępstwa urzędniczego, polegającego na przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków i działaniu na szkodę dobra społecznego.

Grozi za to do pięciu lat więzienia. Tomasz Misiak, współwłaściciel firmy Work Service, nie jest już senatorem Platformy Obywatelskiej. Zrezygnował z członkostwa w partii i klubie parlamentarnym. Nie zasiada już także w senackiej Komisji Gospodarki. Gdyby nie zrezygnował, zostałby usunięty z partii za ewidentne naruszenie standardów, jak jego działalność ocenił premier Donald Tusk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki