Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MSZ nabija wizowe statystyki, a nasza gospodarka traci

Jakub Łoginow
mat.prasowe
Wystarczyło wprowadzić ruch bezwizowy dla mieszkańców obwodu królewieckiego i trójmiejskie galerie handlowe od razu zapełniły się rosyjskimi klientami. Gości ze Wschodu mogłoby być u nas o wiele więcej: Pomorzem są zainteresowani również Białorusini i Ukraińcy. Niestety, w tym przypadku na przeszkodzie stoją problemy z uzyskaniem polskiej wizy. A wszystko przez bałagan w polskich konsulatach i niechęć polskiego MSZ do wydawania wiz pięcioletnich, które rozwiązałyby problem kolejek po wizę.

Dlaczego w ogóle mieszkańcy Lwowa czy Grodna mieliby przyjeżdżać nad polskie morze, bądź co bądź zimne, skoro mogą bez żadnych wiz pojechać na gorący Krym czy do Odessy? Rzecz w tym, że Morze Czarne Ukraińcom i Białorusinom się po prostu znudziło: ile można jeździć w te same miejsca, objechane wzdłuż i wszerz jeszcze w czasach sowieckich.

Ukraińcom opatrzyły się również inne popularne kierunki. Niemal każdy wypoczywał już w Bułgarii i Turcji, które jako pierwsze stały się alternatywą dla coraz droższego Krymu. Później, w połowie lat 90., coraz bardziej popularne stały się kierunki egzotyczne: Egipt, Tunezja, Izrael, a w ostatnich latach także Tajlandia.

Po tej fali zachłyśnięcia się egzotyką Ukraińcy zaczynają teraz na nowo odkrywać to, co bliskie, czyli Polskę, Słowację, Czechy i Węgry. Szczególnie pociągająca jest nieznana jeszcze tak dobrze i czekająca na odkrycie Polska północna, z fascynującymi i tak odmiennymi od Lwowa Gdańskiem, Malborkiem, Mazurami czy Mierzeją Helską.

W dodatku Gdańsk wywołuje u naszych wschodnich sąsiadów bardzo pozytywne i intensywne skojarzenia: hanzeatyckie tradycje, Westerplatte i ciekawa historia Wolnego Miasta Gdańska, Wałęsa i Solidarność. A do tego legendarny wręcz Sopot. Tutejszy festiwal był kultowym wydarzeniem dla mieszkańców całego ZSRR.

Skoro jest tak pięknie, to w czym problem, dlaczego Ukraińcy do nas tłumnie nie przyjeżdżają? Otóż na przeszkodzie stoją absurdalne wręcz problemy z uzyskaniem wizy w polskich konsulatach na Ukrainie i Białorusi. Teoretycznie polskie MSZ deklaruje, że jest otwarte na gości ze Wschodu i że wizę dostanie praktycznie każdy, kto o nią poprosi.

I to prawda, tylko... od kilkunastu miesięcy nie ma fizycznej możliwości, by zwykły Ukrainiec czy Białorusin w ogóle dostał się do polskiego konsulatu. W tym celu trzeba się zapisać na termin w administrowanym przez MSZ systemie e-konsulat, który jest jednak całkowicie za-blokowany przez hakerów. Wszystko za sprawą pośredników wizowych, którzy za miejsce w systemie życzą sobie 300-400 euro (plus oficjalna opłata za wizę: 35-60 euro). MSZ rozkłada ręce: wiemy o problemie, ale nic z tym nie możemy zrobić.

Tymczasem rozwiązanie jest dziecinnie proste. Kolejki po wizę tworzą się dlatego, że osoby stale jeżdżące do Polski, zamiast dostać raz, a dobrze, wizę pięcioletnią, otrzymują tylko wizy krótkoterminowe - na miesiąc, rok. Po tym okresie muszą się ponownie starać o nową wizę, co sztucznie generuje kolejki. MSZ w ten sposób nabija sobie statystyki i chwali się, że Polska wydaje najwięcej wiz w Europie.

Może ma to jakieś znaczenie propagandowe i jest argumentem w negocjacjach Polski z unijnymi partnerami, ale tak naprawdę jest to po prostu kompromitacja naszego kraju. I pora najwyższa to zmienić - nie tylko z myślą o komforcie obywateli sąsiednich krajów, ale w naszym ekonomicznym interesie. Goście ze Wschodu naprawdę potrafią zostawić u nas sporo pieniędzy, a w czasach kryzysu i dziury budżetowej warto o tych turystów zawalczyć.

Autor jest dziennikarzem kijowskiego tygodnika "Dzerkało Tyżnia" i redaktorem portalu o Europie Środkowej porteuropa.eu

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki