Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytów: Potrącił rowerzystę i uciekł. Kierowca jechał za szybko, teraz stanie przed sądem

Mateusz Węsierski
zapis kamery monitoringu
Sprawca śmiertelnego potrącenia w Bytowie jechał za szybko. Tak twierdzą biegli, którzy badali sprawę. Według ich obliczeń, Łukasz D. jechał z prędkością 30 km/h, a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosiło 20 km/h.

Śmiertelne potrącenie 65-letniego rowerzysty zostałoby szybko zapomniane, co dzieje się z wieloma podobnymi wydarzeniami kryminalnymi, gdyby nie uwiecznienie całego zdarzenia przez miejski monitoring. Cała Polska oglądała jak Łukasz D. niebieską hondą civic jedzie ul. Wojska Polskiego, obok bytowskiego rynku, i bez próby hamowania albo ominięcia rowerzysty, uderza prosto w niego, nie zatrzymując się. Rowerzysta przelatuje przez maskę samochodu i spada na wybrukowaną drogę. Kilka dni później umiera w szpitalu.

Pewne jest, że 6 maja tego roku, gdy Łukasz D. mknął ul. Wojska Polskiego, był trzeźwy i nie był pod wpływem narkotyków. Wykazały to badania toksykologiczne. Na miejscu nie było śladów hamowania, ale na podstawie nagrania z monitoringu prokuratura sprawdziła, o ile kierowca hondy przekroczył dopuszczalną prędkość. W strefie zamieszkania to 20 km/h. Łukasz D. zeznał, że mógł jechać 30 km/h. Zgadza się to z ustaleniami śledczych.

- Jechał co najmniej 30 km/h. Z opinii wynika także, że rowerzysta w żaden sposób nie przyczynił się do tego wypadku, a kierujący hondą, oprócz przekroczenia dopuszczalnej prędkości, nie obserwował drogi, co widać na zdjęciach z monitoringu. Nie podjął też żadnych działań w sytuacji, gdy rowerzysta pojawił się na torze jazdy. Mógł to uczynić. Wykonanie jakiegokolwiek manewru obronnego, zjazd na prawą stronę czy hamowanie, umożliwiłoby uniknięcie wypadku - mówi Małgorzata Borek, prokurator Prokuratury Rejonowej w Bytowie, która prowadzi sprawę Łukasza D. - Kierowca odmówił składania wyjaśnień, ale zaraz po wypadku opowiadał, że się zagapił - dodaje.

Prokuratura nie rozpatruje sprawy Łukasza D. pod kątem przekroczenia dopuszczalnej prędkości, co byłoby wykroczeniem. Jak dowiedzieliśmy się od policjantów, kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości prawdopodobnie nie będzie, bo była wyższa od dopuszczalnej o ok. 10 km/h, a więc mieści się w granicach tolerancji.

Przypomnijmy, że dzień po wypadku, w środku nocy, mężczyzna sam zgłosił się na policję. Tłumaczył, że był w szoku. Dlatego uciekł.

Łukasz D. odpowie za to przed sądem. Prokuratura wysłała już akt oskarżenia. Termin rozprawy wyznaczono na 7 sierpnia. Proces będzie się toczyć w bytowskim Sądzie Rejonowym.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki